Adam Bodnar: Jest decyzja ws. Ryszarda Brejzy. Umorzono śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie Ryszarda Brejzy. Jednocześnie Prokuratura Regionalna skierowała wnioski o wszczęciu postępowania w stosunku do jednej z pań prokurator, która – w sposób nadmierny – była zaangażowana w tę sprawę - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Publikacja: 23.12.2024 10:39

Adam Bodnar

Adam Bodnar

Foto: tv.rp.pl

adm

Gościem porannego programu Jacka Nizinkiewicza był Adam Bodnar. Minister sprawiedliwości zapytany został między innymi, czy zaskoczyła go ucieczka Marcina Romanowskiego – poszukiwanego listem gończym polityka PiS, który wystąpił z wnioskiem o azyl na Węgrzech, a władze tego kraju się do niego przychyliły. 

- Ta ucieczka była zaskoczeniem, choć obstawiałem, że będzie to jakieś ukrywanie się w klasztorze. Jak widać, pan Romanowski postanowił zaangażować całą społeczność międzynarodową w swoje problemy kryminalne – stwierdził Bodnar. - Nie zakładaliśmy, że Romanowski ucieknie, bo deklarował, że będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości. Czy można było temu zapobiec? Moim zdaniem w państwie członkowskim UE, w którym mamy otwarte granice, trudno jest zapobiec decyzjom, które podejmowane są przez osoby, które chciałyby uciec przed wymiarem sprawiedliwości – dodał. 

Czy ucieczka Romanowskiego na Węgry to porażka państwa i prokuratury? - Nie patrzyłbym na to w takich kategoriach. Gdybyśmy spotkali się rok temu, to nie byłoby jeszcze ani jednego poważnego śledztwa dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości. Od stycznia – od kiedy powołałem zespół śledczy – mamy 23 osoby podejrzane w tej sprawie, kilka osób w tymczasowym areszcie oraz kilka osób, które już były w areszcie. Mamy jeden wątek warszawski, drugi szczeciński. Została wykonana bardzo duża praca przez prokuraturę, i gdyby nie ona, to w ogóle byśmy nie dyskutowali o sytuacji pana Romanowskiego – zaznaczył. 

Czytaj więcej

Mniej delegacji prokuratorskich, ale wciąż brak konkursów. Reformy Adama Bodnara na pół gwizdka?

Adam Bodnar: Zachowanie Węgier ws. Marcina Romanowskiego? Katastrofalne 

Bodnar zapytany został także, jakie są prawne narzędzia, by Romanowski wrócił do Polski z Węgier. - Są to narzędzia polegające na zastosowaniu europejskiego nakazu aresztowania i przekonywaniu sądów węgierskich, aby ten nakaz zrealizowały. Jest duże ryzyko, że stanie się tak, że się do tego nie zastosują. Z punktu widzenia prawnego, prokuratura będzie dążyła do tego, by europejski nakaz aresztowania został wykonany. Nie wiemy, na ile sądy węgierskie są niezależne, ale proszę zauważyć, że nawet gdyby postanowiły podjąć taką decyzję, to nie wiadomo, czy bez współpracy z władzą wykonawczą możliwe byłoby zatrzymanie pana Romanowskiego i wydanie władzom Polski. Tego nie wiemy, a możemy mieć wątpliwości w obliczu tych deklaracji politycznych – stwierdził polityk. - Druga rzecz to jest to, że w świetle prawa to nie wstrzymuje dalszych działań prokuratury – w stosunku do pana Romanowskiego jest możliwość postawienia nowych zarzutów, co zapowiadał prokurator Korneluk. Będzie także kontynuowane całe śledztwo dotyczące tych 23 osób podejrzanych. Ale także – być może – będzie to się działo w stosunku do innych osób. Moim zdaniem ta sprawa jest wyjaśniona dopiero w jednej trzeciej, jeżeli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości – dodał Bodnar. - Jest też warstwa polityczna, czyli jakie reperkusje będą związane ze sprawą Romanowskiego na arenie międzynarodowej, a zwłaszcza w UE. Jak spojrzymy do przepisów, to zobaczymy, że jeżeli państwo członkowskie decyduje się na zastosowanie azylu w stosunku do obywatela państwa członkowskiego, to powinno powiadomić natychmiast Radę UE. Orban raczej o takie drobiazgi nie dbał. To może mieć wpływ na stosowanie procedur w stosunku do Węgier – zaznaczył. 

- Mam wrażenie, że jeżeli władze węgierskie mówią o azylu, to raczej roztaczają parasol ochronny nad panem Romanowskim. On znajduje się w sytuacji ucieczki, ale ucieczki chronionej przez inne państwo członkowskie UE. To katastrofalne z punktu widzenia współpracy europejskiej i w ogóle stosowanie środków, które opierają się na wzajemnym zaufaniu – ocenił Adam Bodnar. 

Jeżeli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości, sprawa jest wyjaśniona dopiero w jednej trzeciej.


Minister sprawiedliwości zaznaczył też, że „to była dość szczególna sytuacja”. - Został złożony wniosek o tymczasowy areszt i do czasu tej decyzji ta osoba pozostawała na wolności. Moim zdaniem nie ma podstawy prawnej, żeby taką osobę inwigilować czy gdzieś zatrzymywać na granicy, zanim pojedzie do innego państwa. Dopiero, kiedy sąd przesądził o areszcie, powstała ta możliwość. Pytanie, czy to można zmienić – moim zdaniem trzeba będzie się zastanowić, czy jest taka podstawa, natomiast na razie nie widzę jak można by było to robić, żeby się mieściło to w granicach prawa. Sąd jest tutaj decydentem co do wolności danej osoby. Gdyby prokuratura lub służby specjalne w sposób nielegalny i nadmierny monitorowały czy weryfikowały działalność polityków i ich przemieszczanie się, to dziennikarze mieliby do nas pretensje, że takie praktyki są wykonywane – powiedział Bodnar. 

Bodnar pytany był także o kwestię traktowania księdza Olszewskiego i dwóch urzędniczek MS, gdy ci przybywali w areszcie. - Rzecznik praw obywatelskich potwierdził, że nie było żadnych tortur. Ja żyłem pod pręgierzem, że wykonywane są jakieś niestworzone techniki w stosunku do księdza Olszewskiego. Rzecznik dopatrzył się iluś tam naruszeń dotyczących warunków i traktowania, ale uznał na przykład, że jeżeli chodzi o kontakty z obrońcą, to było wszystko w porządku. Część odpowiedzialności to są te momenty po zatrzymaniu, a część to jest służba więzienna. Ksiądz Olszewski – jak wyszedł – napisał list do strażników więziennych, gdzie im podziękował za profesjonalizm. To jednak o czymś świadczy – powiedział minister. - Przez ładnych kilka lat tworzyłem w biurze rzecznika profesjonalnie działający krajowy mechanizm prewencji tortur i nieludzkiego, poniżającego traktowania. Jeżeli teraz rzecznik przedstawia wnioski, to jest to mój obowiązek, żeby się do tego odnieść. Zrobię wszystko, aby do takich sytuacji nie dochodziło i aby wszystko wyjaśnić opinii publicznej – zaznaczył. 

Bodnar: Ziobro wiedział, że Fundusz Sprawiedliwości był wykorzystywany do celów politycznych i nic nie zrobił 

Bodnar podkreślił również, że „sprawa Funduszu Sprawiedliwości będzie kontynuowana”. - Mamy wątek dotyczący finansowania fundacji Profeto – tej, która wybudowała ośrodek medialno-terapeutyczny pod Warszawą. Tu jest sprawa zakończona na poziomie śledztwa i prokurator Piotr Woźniak zapowiedział przygotowanie aktu oskarżenia dotyczącego dziewięciu osób. Myślę, że w styczniu on ma szansę wpłynąć do sądu. Z punktu widzenia metodyki pracy prokuratorskiej, to jest dość szybko w tak złożonej sprawie. Drugi wątek to sprawa szczecińska, czyli finansowanie dwóch stowarzyszeń – Przyjaciół Zdrowia oraz Fidei Defensor. Tam mamy areszt zastosowany w stosunku do trzech osób oraz cztery osoby są chyba podejrzane i mają postawione zarzuty. Ale tu jest za wcześnie na mówienie o akcie oskarżenia, tu trwają czynności procesowe – powiedział Bodnar. - Co do Zbigniewa Ziobry, to wszystko zależy od tego, co z tych wszystkich materiałów wyjdzie – na ile zgromadzony materiał dowodowy będzie pozwalał na postawienie zarzutów i w jakim zakresie, czy tylko w kontekście nadużycia uprawień – czyli braku wystarczającej kontroli nad tym, co się dzieje w Funduszu Sprawiedliwości – czy będą to jakieś szersze zarzuty. To, co jest dla mnie bardzo istotne w tej sprawie, to to, że w 2019 roku Jarosław Kaczyński wysyłał list do Zbigniewa Ziobry – „opanujcie się z tym Funduszem, nie przesadzajcie, zaszkodzi to nam”. Ziobro musiał być świadomy tego listu, a od tego czasu praktyki nie uległy zmianie, a wręcz Fundusz był wykorzystywany w jeszcze większym stopniu do różnych celów politycznych - zaznaczył minister. 

Czytaj więcej

Romanowski z azylem na Węgrzech. Prokurator krajowy zapowiada nowy wniosek

Minister sprawiedliwości o sprawie Ryszarda Brejzy

Bodnar został zapytany także, na ile prokuratura jest wolna od ludzi Zbigniewa Ziobry. - Faktycznie w prokuraturze jest sporo osób, które były awansowane w czasach Zbigniewa Ziobry. Jeśli chodzi o osoby, które zajmowały kluczowe stanowiska, to tak został ukształtowany regulamin wewnętrznego urzędowania prokuratury, że te osoby nie mają już wpływu na najważniejsze śledztwa i nie nadzorują żadnych śledztw. Co więcej, zajmują się one sprawami, które nie zagrażają codziennemu funkcjonowaniu prokuratury – powiedział minister sprawiedliwości. - Jeżeli chodzi o niektóre postacie symboliczne dla prokuratury, to one zostały zawieszone. To na przykład prokurator Ziarkiewicz z Lublina. Dokonujemy też audytu różnych spraw, w których dochodziło do nadmiernego zaangażowania politycznego – dodał. 

Robię wszystko, by prokuratura była stabilna i działała profesjonalnie, ale też żeby nie wyciekały żadne informacje.

- Dziś będzie ważny komunikat dotyczący sytuacji w Gdańsku, w kontekście sprawy pana Ryszarda Brejzy. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie Ryszarda Brejzy, ale jednocześnie Prokuratura Regionalna skierowała wnioski o wszczęciu postępowania w stosunku do jednej z pań prokurator, która – w sposób nadmierny – była zaangażowana w tę sprawę. To ta sama osoba – pani rokurator Teresa Rutkowska-Szmydyńska – która była zaangażowana w sprawę pana Zdzisława K. To ta głośna sprawa medialna, gdzie kilka razy dochodziło do umorzenia w sprawie wykorzystywania seksualnego – powiedział Bodnar. 

Minister sprawiedliwości zapowiedział także, że „robi wszystko co w jego mocy, by prokuratura była stabilna i działała profesjonalnie, ale też żeby żadne informacje nie wyciekały”. 

Gościem porannego programu Jacka Nizinkiewicza był Adam Bodnar. Minister sprawiedliwości zapytany został między innymi, czy zaskoczyła go ucieczka Marcina Romanowskiego – poszukiwanego listem gończym polityka PiS, który wystąpił z wnioskiem o azyl na Węgrzech, a władze tego kraju się do niego przychyliły. 

- Ta ucieczka była zaskoczeniem, choć obstawiałem, że będzie to jakieś ukrywanie się w klasztorze. Jak widać, pan Romanowski postanowił zaangażować całą społeczność międzynarodową w swoje problemy kryminalne – stwierdził Bodnar. - Nie zakładaliśmy, że Romanowski ucieknie, bo deklarował, że będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości. Czy można było temu zapobiec? Moim zdaniem w państwie członkowskim UE, w którym mamy otwarte granice, trudno jest zapobiec decyzjom, które podejmowane są przez osoby, które chciałyby uciec przed wymiarem sprawiedliwości – dodał. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Paweł Szefernaker straci immunitet? Jest wniosek. „Dlatego, że zostałem szefem sztabu Karola Nawrockiego”
Polityka
Duda mówi o wyborach prezydenckich. "Dziś mi najbliżej do Nawrockiego"
Polityka
Ryszard Petru ujawnił, w którym sklepie będzie pracował w Wigilię i ile na tym zarobi
Polityka
Kto stwierdzi, że wybory prezydenckie były ważne? Wicepremier: Rząd czuwa
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Bez konstytucyjnego resetu nie naprawimy wymiaru sprawiedliwości
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku