Referendum w sprawie Jacka Sutryka: Kwestia frekwencji
Jeśli referendum zostanie zorganizowane – a może się to stać w przyszłym roku, w I kwartale – to kluczowa stanie się kwestia frekwencji. Zgodnie z badaniem Opinia24, 61 proc. wzięłoby udział w takim referendum, 35 proc. nie wzięłoby udziału, 4 proc. nie wie. Co z Sutrykiem w takiej sytuacji? 63 proc. byłoby „za” odwołaniem, 23 proc. przeciwko, 14 proc. nie wie.
O wyniki zapytaliśmy radnego Uhle. - Potwierdziło się moje przekonanie, że o aferze Jacka Sutryka wiedzą praktycznie wszyscy mieszkańcy, ale muszę przyznać, że jestem zaskoczony tak wielkim poparciem dla idei zorganizowania we Wrocławiu referendum w sprawie jego odwołania. Upadła również ratuszowa narracja o tym, że afera Jacka Sutryka interesuje wyłącznie wąską bańkę aktywistów. To sprawa, która budzi u mieszkańców powszechne poczucie wstydu przed rodziną, przyjaciółmi i znajomymi z całego kraju – deklaruje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Uhle, który wraz z dwoma kolegami tworzy od niedawna klub „Naprawmy przyszłość” w Radzie Miasta. - To wyraźny dowód na to, że mieszkańcy są głęboko rozczarowani lokalnymi elitami partyjnymi i chcą odzyskać kontrolę nad swoim miastem. To ogromny potencjał społeczeństwa obywatelskiego, które we Wrocławiu pokazywało już wielokrotnie, że nie pozwala sobie na sterowanie lokalnymi sprawami z zewnątrz. Wszystkich, którym wyniki wydają się inspirujące zapraszam do kontaktu - przekonuje.
Referendum we Wrocławiu: Czy dojdzie do odwołania prezydenta?
O wyniki badania zapytaliśmy też ekspertów. - Zawsze łatwiej jest zadeklarować w badaniu udział w wyborach czy w referendum niż ostatecznie na wybory czy referendum pójść. Niestety dla Jacka Sutryka próg ważności referendum we Wrocławiu jest tak niski (nieco ponad 20% frekwencji wśród uprawnionych) że nawet jeśli tylko co drugi deklarujący w badaniu faktycznie by na referendum poszedł to będzie to głosowanie ważne i Jacek Sutryk utraci stanowisko. Tak jak rozmawialiśmy w październiku, zasady się zmieniły i referenda są dziś bardzo realnym zagrożeniem dla prezydentów miast – mówi nam Łukasz Pawłowski, szef pracowni OGP. W październiku Pawłowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” mówił o realnym ryzyku dla prezydentów miast, zwłaszcza na początku nowej kadencji.
Wrocław: Ważne miasto dla KO i nie tylko
Piątkowe spotkanie, w trakcie którego zaprezentowano wyniki opisywanego badania zostało zorganizowane pod hasłem „SOS Wrocław”. Być może będzie to też hasło akcji zbierania podpisów pod referendum, a później – jeśli do niego dojdzie – samego referendum. Wrocław i Dolny Śląsk to ważny region dla Koalicji Obywatelskiej, z którego wywodzi się wielu rozpoznawalnych ogólnokrajowo polityków, jak Grzegorz Schetyna, Bogdan Zdrojewski czy Michał Jaros, szef regionalnych struktur i wiceminister rozwoju. Jaros chciał kandydować w tegorocznych wyborach na prezydenta miasta, ale KO poparło jednak Sutryka. Teraz polityczna gra w stolicy Dolnego Śląska może się rozkręcić. Zwłaszcza, że Sutryk jest też szefem Związku Miast Polskich, wpływowej organizacji samorządowej. A Wrocław może stać się kolejnym przykładem rosnącego znaczenia lokalnych referendów w Polsce, które zmieniają dynamikę polityczną w miastach.