Mail o nazwie w tytule „Karol Nawrocki” trafił na skrzynkę pocztową kilku posłów i dziennikarzy związanych z PiS już 28 października. Zawierał „raport” o prezesie IPN, jednym z potencjalnych wtedy kandydatów PiS w wyborach prezydenckich, który ostatecznie uzyskał poparcie tej partii w wyborach (decyzję ogłoszono 24 listopada, a potwierdzono 30 listopada).
Mail został wysłany z adresu: jozkafka@wp.pl. Dziś ten adres e-mailowy już nie istnieje. Wiadomość, którą wysłaliśmy na tego maila wróciła do nas z adnotacją: „Stan: „550 "jozkafka@wp.pl": Podane konto nie istnieje”.
Autor raportu o Karolu Nawrockim nieznany, ale nie zamawiało go PiS. Informacje o prezesie IPN weryfikowano od wiosny
Dlaczego dopiero miesiąc później media ujawniły informacje na temat istnienia takiego raportu? Najpierw Onet (według niego dokument powstał na wewnętrzne potrzeby PiS – co, jak potwierdziliśmy, nie jest prawdą), potem „Gazeta Wyborcza”, która opisała co jest w całym 72-stronicowym raporcie. Według „GW” nosi on tytuł: „Karol Nawrocki i jego środowisko. Analiza zagrożeń wizerunkowych w kontekście ewentualnego startu prezesa IPN w wyborach prezydenckich 2025". Dziennik twierdzi, że raport dotyczy rzekomych związków prezesa IPN z osobami ze świata zorganizowanej przestępczości, nacjonalistami i neofaszystami. Chodzi o Olgierda L. pseud. „Olo” (zatrzymanego w czwartek przez ABW pod zarzutem przestępstw kryminalnych m.in. zlecenia pobicia), Grzegorza H. o ksywie „Śledziu" oraz Patryka M. – „Wielkiego Bu”, o którego znajomości z Nawrockim „Rzeczpospolita" pisała już we wrześniu.
Czytaj więcej
„Dzisiaj funkcjonariusze ABW zatrzymali w Gdańsku 47-letniego Olgierda L.” - napisał w serwisie X rzecznik szefa MSWiA, Jacek Dobrzyński. - Spodziewamy się niepokojącego kontekstu międzynarodowego, jeśli chodzi o tę sprawę - skomentował aresztowanie Donald Tusk.
– O wszystkim tym wiedzieliśmy już od wiosny, bo wtedy Karol Nawrocki zaczął być przymierzany do roli naszego kandydata i każdą rzecz, każdą informację, skrupulatnie sprawdziliśmy. Nie znaleźliśmy niczego co mogłoby mu zaszkodzić. Ten raport, który nie powstał na nasze zlecenie, bo go nie potrzebowaliśmy, został wytworzony w spółce byłego dziennikarza i polityka Konfederacji, który chciał utrącić Nawrockiego. Dlaczego? Bo tylko on może on odebrać głosy ze środowisk narodowców Sławomirowi Mentzenowi, którego wystawia na prezydenta Konfederacja – mówi nam nasze źródło w kierownictwie PiS.