Finlandia nie wyklucza uruchomienia art. 5 NATO, jeżeli się potwierdzi, że za uszkodzeniem jedynego podmorskiego kabla do transmisji danych łączącego kraj z Europą Środkową (biegnie z Helsinek do niemieckiego Rostocku) stoi któreś z państw trzecich. Mniej więcej w tym samym czasie uszkodzono też inny kabel telekomunikacyjny biegnący po dnie Bałtyku z Litwy do Szwecji.
Czytaj więcej
Po zniszczeniu gazociągu Balticconnector oraz kabli telekomunikacyjnych łączących Estonię z Finlandią oraz Szwecją, na Bałtyku i Morzu Północnym trwają poszukiwania sprawców.
Wprost żadne z tych państw na razie nie obwiniło Moskwy, ale nikt nie ma wątpliwości, że Bałtyk jest jednym z kluczowych teatrów rosyjskich działań hybrydowych wymierzonych w Europę. Jeszcze we wrześniu amerykańskie media ostrzegały, że Stany Zjednoczone wykryły wzmożoną aktywność Rosji w okolicach ważnych kabli podmorskich w różnych częściach świata, nawet bardzo oddalonych od rosyjskich wybrzeży. A to przecież kluczowa infrastruktura dla globalnego ruchu telekomunikacyjnego i internetowego. Sabotaż na dnie Bałtyku (gdyby się potwierdził) byłby elementem rosyjskiego szantażu Zachodu w obliczu możliwych rozmów pokojowych. Niejedynym.
Atomowa propaganda Kremla. Postraszyć USA, uspokoić Rosjan
We wtorek Putin po raz kolejny wyciągnął swoją atomową maczugę. Zatwierdził nową doktrynę nuklearną, której najważniejsze (jawne) postulaty zdradził jeszcze we wrześniu podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji. Fundamentalna zmiana polega na tym, że Kreml może użyć broni atomowej już nawet w sytuacji, gdy Rosja (albo Białoruś) zostanie zaatakowana przez państwo nieposiadające broni atomowej, ale będzie wspierane przez kraj nuklearny. Wówczas Moskwa, jak wynika z nowego dokumentu, uznałaby to za atak obu tych państw na Rosję.
Czytaj więcej
Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji w sprawie odstraszania nuklearnego, Władimir Putin zaproponował „dostosowanie” podejścia do użycia sił nuklearnych - poinformował niezależny rosyjski portal Meduza.