Deklaracja kanclerza Olafa Scholza w sprawie bieżącej sytuacji w Bundestagu, zapewne ostatnia, zabrzmiała w środę jak manifest wyborczy. Przedstawił wyczerpującą litanię osiągnięć swego rządu, zwłaszcza w sferze socjalnej – licząc na poprawę notowań SPD. Również krytyczne przemówienie lidera opozycyjnej CDU Friedricha Merza nie było niczym innym jak apelem wyborczym. Podobnie wystąpienia przedstawicieli pozostałych ugrupowań politycznych.
Nie mogło być inaczej w obliczu zapowiedzianych na 23 lutego przyszłego roku wyborów parlamentarnych. 16 grudnia ma się odbyć formalne głosowanie w Bundestagu nad wotum zaufania do upadłego rządu Scholza, którego wynik jest łatwy do przewidzenia.
Nazwisko przyszłego kanclerza Niemiec jest właściwie znane. Olaf Scholz może pozostać w rządzie
Tak samo jak wynik samych wyborów, z których zwycięsko wyjdą partie chadeckie CDU i jej siostrzane ugrupowanie z Bawarii CSU. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można także twierdzić, że kanclerzem zostanie szef CDU Friedrich Merz, co będzie ukoronowaniem jego niełatwej kariery politycznej, na lata skutecznie zablokowanej przez Angelę Merkel, dla której był groźnym konkurentem.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że kanclerzem zostanie szef CDU Friedrich Merz, co będzie ukoronowaniem jego niełatwej kariery politycznej, na lata skutecznie zablokowanej przez Angelę Merkel
Co ciekawe, nie można całkowicie wykluczyć, że wicekanclerzem zostanie obecny kanclerz Olaf Scholz. To w sytuacji, gdyby po wyborach powstała kolejna tzw. wielka koalicja złożona z CDU/CSU oraz SPD. A na to się zanosi.