Ledwie dziesięć dni po nominacji na ministra ds. europejskich przyjechał pan do Warszawy. To sygnał nowego znaczenia Polski w Unii?
W pierwszą podróż udałem się do Niemiec, a w drugą do Polski. Podkreśla to znaczenie, jakie przywiązujemy do współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Ten istniejący od dawna format należało całkowicie odnowić i nadać mu nową dynamikę. Bardzo szybko wyłoniły się ważne tematy, które Francji, Polsce i Niemcom leżą szczególnie na sercu. Myślę o ochronie naszych demokracji przed związanymi z Kremlem profesjonalistami od dezinformacji czy o budowie autonomicznej obrony europejskiej. Trójkąt Weimarski staje się więc motorem napędowym Unii.
Aby odgrywać w tym formacie pełnoprawną rolę, Polska musi jednak wcześniej zostać uznana w Brukseli za kraj, który respektuje reguły państwa prawa. Kiedy może zostać zakończona procedura z artykułu 7 przeciwko naszemu krajowi?
Od przejęcia władzy przez premiera Tuska i nową koalicję zostały w Polsce podjęte poważne prace w tym kierunku. To było niezbędne. Dzięki temu Emmanuel Macron mógł zaprosić Donalda Tuska na spotkanie w Pałacu Elizejskim. Powiedział wtedy: „Polska wraca do Europy”. Zwornikiem, który łączy kraje Unii, jest bowiem przestrzeganie zasad państwa prawa. Dlatego przyjmujemy z takim zadowoleniem działania nowego polskiego rządu i z uwagą je śledzimy.
Czytaj więcej
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała odblokowanie 137 mld euro dla Polski. Pierwsze pieniądze popłyną w kwietniu.
To rysuje perspektywę szybkiego odblokowania środków z KPO?
Obie sprawy, procedura z artykułu 7 i odblokowanie funduszy europejskich, które należą się Polsce, są za sobą ściśle związane.
Te pieniądze popłyną więc szerokim strumieniem jeszcze przed wyborami europejskimi w czerwcu?
O tym zdecyduje Komisja Europejska. Ja mogę tylko podkreślić znaczenie prac podjętych przez premiera Tuska i jego rząd.