Potężnym perturbacjom komunikacyjnym w wyniku obecnego strajku na kolei oraz blokad rolniczych traktorów towarzyszy ogromne niezadowolenie obywateli z ekipy rządowej. Na początku roku 82 proc. respondentów sondażu ARD, pierwszego programu TV, wyraziło swe niezadowolenie z działań rządu federalnego. Przeciwnego zdania było 16 procent.
Scena polityczna już dawno przestała być wzorem stabilizacji. Od wielu dni trwają masowe demonstracje uliczne przeciwko rosnącej w siłę Alternatywy dla Niemiec (AfD) postrzeganej w wielu środowiskach jako ugrupowanie, które pragnie wciągnąć Niemcy w otchłań narodowego socjalizmu kojarzonego z hitlerowską NSDAP. Do tego dochodzą coraz silniejsze podziały nawet wewnątrz partii politycznych uchodzących do niedawna za stabilne.
Czytaj więcej
Na początku lat 80. ubiegłego wieku rząd RFN miał tajny plan pozbycia się połowy imigrantów z Turcji. Teraz przypomina go AfD, broniąc swojego radykalnego pomysłu „reemigracji”.
Rozłam nastąpił właśnie w największym ugrupowaniu na niemieckiej scenie, jaką jest Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU). Działające w ramach partii konserwatywne stowarzyszenie pod nazwą Unia Wartości (Werteunion) zamierza się ukonstytuować jako osobne ugrupowanie. Jejgoprzywódcą jest Hans-Georg Maaßen, były szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), czyli federalnego kontrwywiadu. – Musimy zareagować na przesuwanie się CDU w kierunku lewicowo-zielonym. Jesteśmy Unią 1.0 – tłumaczył niedawno Maaßen, zapowiadając powstanie nowej partii.
Nowe partie zmieniają układ sił w niemieckiej polityce
Kierownictwo CDU natychmiast zakazało przynależności członków partii do Unii Wartości. Liczy ono zaledwie 4 tys. członków, z których cztery piąte ma legitymacje CDU. To niewiele w porównaniu z 380 tys. członków partii. Jednak uplasowanie się Unii Wartości na prawo od CDU oraz jej siostrzanego ugrupowania bawarskiej CSU pozwala sądzić, że może okazać się atrakcyjną alternatywą dla wyborców prawicowych. Być może także dla tych, którzy opuścili w ostatnich latach CDU, przenosząc sympatię na AfD. Sam Maaßen używa zresztą języka polityków AfD, udowadniając, że siłą napędową w niemieckiej przestrzeni politycznej i medialnej jest „eliminacyjny rasizm wobec białych”, i krytykuje „czerwono-zielone teorie rasowe”, mając na myśli politykę imigracyjną SPD i Zielonych. Zasłynął jako krytyk polityki imigracyjnej Angeli Merkel, za co utracił stanowisko szefa kontrwywiadu. Otrzymał nową funkcję w MSW. Jednak gdy nieco później na spotkaniu służb wywiadowczych UE w Warszawie stwierdził, że stracił stanowisko za krytykę „naiwnej” polityki migracyjnej niemieckiego rządu, został przeniesiony na emeryturę.