– Vučić, ty ukradłeś nie jeden, ale tysiące głosów – wołała na wiecu opozycji jedna z jej liderek, Marinika Tepić, pod adresem prezydenta kraju Alaksandara Vučicia.
17 grudnia w kraju odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne. Według wciąż niepełnych danych wygrała je koalicja prezydencka „Alaksandar Vučić – Serbia nie może się zatrzymać”. Pokonała opozycyjną Serbię Przeciwko Przemocy.
Ale opozycja twierdzi, że rządzący sfałszowali wyniki, m.in. dowożąc do Belgradu – twierdzy przeciwników Vučicia – 40 tys. osób. Dzięki temu w mieście zwolennicy prezydenta również zwyciężyli.
Czytaj więcej
Tysiące osób zebrało się w niedzielę w centrum Belgradu podczas antyrządowego protestu, domagając się unieważnienia wyborów parlamentarnych i lokalnych, które odbyły się tydzień temu, uznanych przez międzynarodowych obserwatorów za nieuczciwe.
Liczni obserwatorzy zagraniczni (w tym ODIHR – Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE) odnotowali różne naruszenia, ale nikt nie stwierdził, że wpłynęły one znacząco na wynik wyborów i należy je powtórzyć. Przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Stanu w ogóle nic nie powiedział o fałszowaniu wyników, jedynie „powitał możliwość kontynuowania pracy z następnym rządem Serbii”.