– Szynka powinna być szynką, a nie czymś, co udaje szynkę – twierdzi wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski z Suwerennej Polski. Stoi on za projektem rozporządzenia przewidującego, że takie określenia, jak „szynka”, „wędlina”, „wędzonka” i „kiełbasa”, będą mogły być używane wyłącznie jako określenie wyrobów mięsnych.
Wiceminister nie ukrywa, że celem jest zaprzestanie używania takich nazw przez producentów wyrobów wegańskich, udających „prawdziwe” wędliny. Najczęściej powstają one ze zmielonej masy białkowej, takiej jak soja i groch, i z mięsem nie mają niczego wspólnego. To jednak tylko jeden z odcinków serialu rewolucyjnych zmian w oznaczeniach żywności, zainicjowanych przez Kowalskiego.