Reklama
Rozwiń

Co stanie się z Grupą Wagnera po śmierci Jewgienija Prigożyna? Kult, testament i afrykańskie imperium

Kreml stara się przeszkodzić wybuchowi spontanicznego kultu Jewgienija Prigożyna i jednocześnie zachować jego imperium w Afryce.

Aktualizacja: 29.08.2023 06:23 Publikacja: 29.08.2023 03:00

Stosy kwiatów, sztandary i ikony z Prigożynem przed siedzibą Grupy Wagnera w Petersburgu

Stosy kwiatów, sztandary i ikony z Prigożynem przed siedzibą Grupy Wagnera w Petersburgu

Foto: AFP

– Taka firma (jak Grupa Wagnera) mogła istnieć tylko, jeśli miała takiego lidera: dowódcę, pirata, Jego Wysokość Głównego Korsarza Rosyjskiej Federacji, czy jak go zwać. Gdy tego człowieka zabrakło, zniknie i Wagner, jakim go znaliśmy – sądzi rosyjski bloger Siergiej Kowalczenko.

Po puczu Prigożyna, ale jeszcze przed jego śmiercią rosyjskie instytucje państwowe zaczęły odbierać najemnikom to, co było własnością państwa: czołgi, artylerię, samoloty, wozy bojowe, a w końcu nawet karabiny. Wszystko bowiem, czym dysponowali, było państwowe, nic nie należało do Prigożyna.

Czytaj więcej

Rosja oficjalnie potwierdza: Jewgienij Prigożyn nie żyje

W Rosji rodzi się nowy kult? Ikony z wizerunkiem Jewgienija Prigożyna

Teraz Kreml robi zaś wszystko, co można, by pogrzeb właściciela Grupy Wagnera (zwanego już „utalentowanym ludożercą”) i jego dowódców „uczynić jak najbardziej prywatnym”. Jednak największy problem pojawi się później. Z powodu znacznej popularności Prigożyna w Rosji jego mogiła może się stać miejscem pielgrzymek zwolenników. – Już teraz widzimy, że to wszystko zamienia się w jakiś dziki, wschodni kult. W internecie już pojawiły się spisy ikon z wizerunkiem Prigożyna. Potem będą zabierać ziemię z jego mogiły i twierdzić, że ma cudowne właściwości – opisuje jeden z petersburskich dziennikarzy.

By uniemożliwić powstanie takiego „kultu”, jeden z deputowanych zaproponował pochowanie Prigożyna w Bachmucie, którego południowo-zachodnie krańce nadal utrzymuje ukraińska armia. Kremlowski politolog Siergiej Markow wskazuje zaś Sołedar – też na linii frontu.

Czytaj więcej

Władimir Putin przekazał kondolencje rodzinie Jewgienija Prigożyna

– Jasne jest, że tam by po prostu wykopali dół i wrzucili ciało. A ponieważ wokół strzelają, nikt by tam nie przyjechał – wyjaśnia jeden z rosyjskich ekspertów. Prawdopodobnie jednak zostanie w końcu pochowany w rodzinnym Petersburgu, ale władze – zarówno lokalne, jak i centralne – postarają się utajnić miejsce mogiły.

Czy Jewgienij Prigożyn zostawił po sobie testament?

Tymczasem rosyjscy blogerzy zaczęli rozpowszechniać informacje, że Prigożyn pozostawił po sobie coś w rodzaju testamentu: instrukcje, co mają robić jego najemnicy na wypadek śmierci szefostwa Grupy Wagnera. „Zgodnie z nią, po potwierdzonej śmierci liderów, p.o. szefa Wagnera powinien zostać jeden z dowódców o pseudonimie Lotos. Mogą to ogłosić zaraz po pogrzebie” – opisuje kanał informacyjny OGPU-WCzK z sieci Telegram.

Czytaj więcej

Kto zabił Prigożyna według Rosjan? "Błąd pilota" wskazywany częściej niż Putin

Nie wiadomo jednak, czy będzie miał to kto zrobić i czy Lotos będzie miał czym dowodzić. „(Po puczu) po kawałeczku likwidowano to jego imperium i w ciągu dwóch miesięcy to zrobiono. Prigożynowi zabrali broń, potem na Białorusi wyjaśniło się, że Grupa ma jakieś finansowe problemy i trzeba rozpuścić oddziały na urlop, do domów. Zostali jacyś ludzie w Afryce, jacyś instruktorzy na Białorusi. Okazało się, że tak naprawdę nie ma żadnej prywatnej armii Prigożyna” – wyjaśnia kolejny bloger.

Nie wiadomo, ilu obecnie jest wagnerowców na Białorusi. W Afryce nadal stacjonują w: Mali, Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie i Libii. A ich oddziały widziano też w Mozambiku, Burkina Faso i nawet w Nigrze. Ale jeszcze przed śmiercią właściciela wszystkie one straciły łączność z Rosją.

– Przed śmiercią Prigożyna do Syrii przyjechał rosyjski wiceminister obrony Junus-bek Jewkurow. Ten, na którego Prigożyn krzyczał w zajętym przez najemników sztabie w Rostowie, by przestał się do niego zwracać na „ty”. Jewkurow pogadał z syryjskimi urzędnikami, a ci postawili Wagnerowi ultimatum: mają opuścić kraj do końca września – mówi rosyjski dziennikarz Andriej Zacharow.

Strach w Afryce po śmierci Jewgienija Prigożyna

A rosyjska baza lotnicza Humajmim koło syryjskiej Latakii to hub transportowy całej Grupy Wagnera, przez który przewożeni byli najemnicy do Afryki, a do Rosji odwożono złoto, diamenty i trumny z zabitymi. Najemnikom nie tylko zabroniono korzystania z tego lotniska i rosyjskich samolotów wojskowych (co robili od 2018 roku).

Czytaj więcej

Najemnicy Grupy Wagnera muszą przysięgać wierność Władimirowi Putinowi

– Rosyjski MSZ poprosił syryjski rząd, by ten nie zgadzał się na lądowanie samolotów innych państw wykorzystywanych przez wagnerowców. Na przykład maszyn ministerstwa obrony Republiki Środkowoafrykańskiej – wyjaśnia Zacharow. Do Libii i Mali miały ostatnio lecieć dwa najlepsze oddziały najemników, ale nie mają czym.

„Zgrupowanie w Afryce jest w strachu i niepewności. Najprawdopodobniej ukorzą się przed naszym ministerstwem obrony” – pisze jeden z rosyjskich blogerów. Miejscowym władcom obiecał to już minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Ale sprawa się przeciąga, bo na Kremlu nie zdecydowano jeszcze, jak odebrać rodzinie Prigożyna zyski z jego koncesji na wydobycie metali i kamieni szlachetnych w Afryce i komu je dać.

Polityka
Viktor Orbán podsumował rok: Putin uczciwym partnerem, Netanjahu - dobrym przyjacielem
Polityka
Koniec seminarium duchownego w Pińsku. Brak powołań czy kolejny cios w Kościół katolicki?
Polityka
Imigracyjny problem USA. Donald Trump chce pobić wynik Baracka Obamy
Polityka
Czwarty tydzień protestów w Gruzji. Fala demonstracji nie ustaje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Polityka
USA: 37 więźniów uniknie kary śmierci. Tak zdecydował Joe Biden
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku