- Kobiety decydują się na dzieci, albo się na dzieci nie decydują. To zależy od czynników, powtarzam, materialnych, ale w wielkiej mierze od tych czynników kulturowych. I tu trzeba czasem powiedzieć też trochę otwarcie, pewnych rzeczy gorzkich. Jeżeli się np. utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Bo pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przez 20 lat. Przeciętnie, bo to oczywiście jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych. A kobieta tylko dwa - mówił w ubiegłą sobotę, w czasie spotkania z wyborcami w Ełku Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS mówił też, że nie jest zwolennikiem „bardzo wczesnego macierzyństwa”, ponieważ „kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką”. - Ale jak do 25. roku życia daje w szyję, to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach - podkreślił.
Czytaj więcej
W czasie spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Ełku prezes PiS został zapytany o „planowane dalsze dalsze wsparcie dla rodzin”.
- Jest wiele powodów, dlaczego młodzi ludzie nie decydują się na dzieci. Badaliśmy to, przygotowując strategię demograficzną dla naszego kraju. Pogrupowaliśmy czynniki na 12 obszarów. Jednym, ale podkreślam, że tylko jednym, z nich jest zdrowie. (...) W obszarze zdrowia zawiera się po pierwsze opieka okołoporodowa. To jak prowadzona jest ciąża, jak kobiety są traktowane przez pierwsze tygodnie po urodzeniu dziecka. Po drugie - płodność. I wreszcie po trzecie - ogólny stan zdrowia, w tym przekonanie przyszłych rodziców, o ich zdrowiu. To, czy czują się na siłach. Picie alkoholu zawiera się w tej grupie, a młodzi ludzie w Polsce, w tym kobiety, a przynajmniej ich część - piją go w nadmiarze - tłumaczyła w rozmowie z Interią Barbara Soch, komentując wypowiedź Kaczyńskiego z Ełku.
- Zgadzam się z prezesem, że troska o zdrowie młodych pokoleń jest naszym wspólnym zadaniem. Z jakiegoś powodu zwrócił uwagę akurat na ten aspekt. Nie znam jego motywacji, ale może zapoznał się z niepokojącymi danymi na ten temat. Trudno mi zgadywać - dodała wiceminister rodziny i polityki społecznej.