Na początku czerwca do urzędu pocztowego w Pacanowie w woj. świętokrzyskim wszedł ówczesny minister bez teki z Partii Republikańskiej Michał Cieślak. Zgodnie z relacją lokalnej „Gazety Wyborczej” rozpoznała go naczelniczka i wdała się w dyskusję na temat drożyzny. Jak relacjonowała, niedługo później otrzymała od przełożonych informację, że wpłynęła na nią ze strony polityka skarga i zostanie dyscyplinarnie zwolniona.
Cieślak potwierdził wniesienie skargi, jednak wycofał ją, gdy sprawa stała się głośna, a kobieta ostatecznie pozostała na stanowisku. Swoją posadę stracił za to Cieślak, który ogłosił decyzję o rezygnacji z funkcji ministra.
Prezydium nie uchylało jedynie kar związanych ze słowami o mniejszościach seksualnych
Na dodatek w lipcu Komisja Etyki Poselskiej zdecydowała się ukarać go zwróceniem uwagi, a sprawa ma ciąg dalszy. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Cieślak odwołał się do Prezydium Sejmu, organu składającego się z marszałek Elżbiety Witek z zastępcami. Choć większość ma w nim PiS, we wrześniu zdecydowało się utrzymać karę.
Taka decyzja może zaskakiwać, bo dotąd prezydium brało w obronę polityków Zjednoczonej Prawicy ukaranych przez Komisję Etyki, w której akurat większość ma opozycja.