Sprawa kupna przez chińskiego armatora COSCO udziałów w spółce HHLA, będącej operatorem logistycznym portu w Hamburgu, wywołała ożywioną dyskusję na temat coraz szybszego uzależnienia się niemieckiej gospodarki od Chin. Zawarto już wstępne porozumienie o kupnie 35 proc. udziałów przez Chińczyków, co wymaga jednak aprobaty rządu. Przeciwnicy sprzedaży argumentują, że transakcja grozi uzyskaniem przez stronę chińską wpływu na procesy decyzyjne dotyczące największego niemieckiego portu, nazywanego często bramą na świat.
Już na wstępie Chińczycy mieliby wejść w posiadanie danych dotyczących obrotów i klientów portu, co mogli wykorzystać do własnych celów. – Chociażby sprzedaż magazynów gazu Rosjanom powinna być wystarczającym ostrzeżeniem o zagrożeniach dla państwa – argumentuje Alexander Dobrint (CSU) w imieniu całej chadeckiej opozycji.
Czytaj więcej
Plany przejęcia przez państwowy chiński koncern udziałów w terminalu w porcie w Hamburgu budzą ko...
Zwolennicy, do których należy kanclerz Olaf Scholz (były burmistrz Hamburga), są zdania, że niebezpieczeństwa tej transakcji są wyolbrzymiane przez przeciwników politycznych. Jednak sześć ministerst opiniujących transakcję zgłosiło poważne zastrzeżenia, w tym kierowane przez polityków Zielonych resorty gospodarki oraz MSZ. Przed transakcją ostrzegła również rząd w Berlinie Komisja Europejska.
Zdaniem niemieckich mediów kanclerz Scholz proponuje kompromis w postaci ograniczenia udziałów COSCO do 24,9 proc. w terminalu Tollerort, co uniemożliwi uzyskanie wpływu na funkcjonowanie portu.