Polacy wydają się być podzieleni w kwestii odpowiedzialności za dystrybucję węgla kamiennego – z czym są w Polsce duże problemy. Szlaki dostaw importowanego surowca na potrzeby sektora bytowo-komunalnego zmieniły swój bieg ze wschodu na północ, co urodziło ogromne problemy logistyczne. Ankietowani w sondażu dla „Rzeczpospolitej” mają tego świadomość.
W jego ramach ankietowani zostali poproszeni o odpowiedzi na pytania dotyczące obecnej sytuacji na rynku węgla. Pierwsze z nich dotyczyło propozycji, aby w związku z kryzysem energetycznym samorządy pomogły rządowi w dystrybucji węgla. Ponad 46 proc. badanych uważa, że samorządy powinny w tym pomóc, z drugiej jednak strony 41 proc. badanych jest odmiennego zdania i uważa, że jednostki samorządu terytorialnego nie powinny tego robić. Niezdecydowanych jest 12,8 proc.
Zdaniem Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra przemysłu i eksperta ds. górnictwa, sięganie po pomoc samych samorządów nie jest uczciwe wobec nich samych. – Nie jest skomplikowana prawnie i czasochłonna procedura. Aby zamówić ten węgiel, trzeba wykazać, że posiada się zdolności do zapłaty za niego, a banki niechętnie dają gwarancje na zakup czegoś, co ma zgodnie z obietnicami przypłynąć za jakiś czas – mówi i dodaje, że na taką działalność mogą pozwolić sobie te samorządy, które posiadają we władaniu gminnym spółkę ciepłowniczą, która ogrzewa mieszkańców dzięki lokalnej ciepłowni. – To jednak nie rozwiązuje wszystkich problemów. – Nie wszystkie te ciepłownie mogą pośredniczyć w handlu węglem, bo nie mają na to prawnej zgody i odpowiedniego wpisu w KRS. To realna bariera formalna, która utrudnia sprzedaż przez te ciepłownie węgla odbiorcom indywidualnym – tłumaczył „Rz”.
Zdecydowanie bardziej wyrazisty obraz klaruje się w odpowiedzi na pytanie, kto odpowiada za obecne problemy z zaopatrzeniem w węgiel. Ponad 50 proc. ankietowanych uważa, że winny jest rząd, który wprowadził embargo na rosyjski węgiel. Kolejne odpowiedzi na to pytanie są już zdecydowanie bardziej złożone. Polityka dekarbonizacyjna, która od lat prowadzona jest przez UE, a w czasie kryzysu energetycznego jest pod dużym ostrzałem jej krytyków, także znalazła swoje odzwierciedlenie w sondażu, gdzie 17 proc. ankietowanych uważa, że za obecne problemy odpowiedzialna jest unijna polityka klimatyczna. Blisko 16 proc. ankietowanych zaś przychyla się do zdania, że za obecne problemy z dostępnością do węgla odpowiadają poprzednie rządy, które systematycznie ograniczały wydobycie węgla w Polsce. Faktycznie, jak wynika z dostępnych danych spółek i Agencji Rozwoju Przemysłu, wydobycie węgla kamiennego w Polsce przeznaczonego na cele energetyczne w 2019 r. wynosiło 49,5 mln ton, w 2020 r. już 42,1 mln ton, zaś w roku poprzednim było to 42,4 mln ton. W tym roku będzie to podobna liczba lub nawet mniej przez problemy geologiczne lubelskiej Bogdanki, która dostarczała w ostatnim roku blisko 10 mln ton, w tym roku będzie to niewiele powyżej 8 mln ton. Blisko 8 proc. ankietowanych podaje jako powód inne przyczyny, zaś ok. 8,6 proc. nie miało zdania na ten temat.