Redaktorka najważniejszej, państwowej telewizji Rossija 1 weszła w poniedziałek do studia w trakcie nadawania na żywo wieczornego programu informacyjnego „Wremia”. Trzymała ręcznie zrobiony plakat z napisami po rosyjsku i angielsku: „Nie dla wojny. Przerwijcie wojnę. Nie wierzcie propagandzie. Tutaj wam kłamią. Rosjanie przeciw wojnie”.
Czytaj więcej
- Jeśli chodzi o tę dziewczynę, to było to chuligaństwo - tak rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, określił protest rosyjskiej dziennikarki, Mariny Owsiannikowej, która w czasie wieczornego serwisu informacyjnego "Wiesti", na antenie rosyjskiego "Pierwszego Kanału", zaprotestowała przeciwko wojnie na Ukrainie.
„Pięć sekund prawdy” – napisał o jej postępku opozycjonista Lew Szlosberg.
„Zawsze wam mówiłam: bądźcie jak skała. Co by się nie działo – jak skała” – napisała prowadząca program Jekaterina Andriejewa następnego dnia na Instagramie. Rosyjskie władze zablokowały go i karzą za używanie oprogramowania do łamania blokad, ale na pewno nie dotyczy to jednej z czołowych propagandystek Kremla.
Przy wejściu do studia siedział ochroniarz, ale nie zareagował, gdy wchodziła tam Owsiannikowa, prawdopodobnie dlatego, że kilkanaście lat już pracowała w telewizji i ją znał. Odpowiadała za montaż i tłumaczenie zagranicznych materiałów. Nieoficjalnie wiadomo, że większość dziennikarzy Rossiji 1 trzyma kciuki za Owsiannikową.