Dwa miesiące temu poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski próbował udzielić pomocy uchodźcom znajdującym się na linii granicy w okolicach Usnarza Górnego. Zdjęcia biegnącego slalomem między strażnikami, z plastikową torbą parlamentarzysty niektórych komentatorów rozśmieszyły, a partyjni koledzy uznali, że „przesadził". Ale Sterczewski na granicę wrócił i nie jest jedynym posłem, który jest aktywny w rejonie strefy zamkniętej.
Czytaj więcej
Poseł Franciszek Sterczewski próbował udzielić pomocy cudzoziemcom, którzy od kilkunastu dni koczują przy polskiej granicy. Parlamentarzysta został zatrzymany przez Straż Graniczną.
– Jeśli nie obserwujemy granicy, to polskie służby nie mają litości ani wobec matek, ani rodzin, ani dzieci – wszyscy są wywożeni. Wiemy niestety, że wielu nie przeżywa kolejnego push-backu, na teraz oficjalnie wiadomo o ośmiu zgonach na terenie Polski – mówi Sterczewski „Rzeczpospolitej". I opisuje niedawny przypadek push-backu przeprowadzonego na kobiecie w ciąży, która przerzucona przez polskich strażników granicznych „jak worek" nad drutami, poroniła. – Nie ma żadnej instytucji, która kontrolowałaby, czy polskie służby działają zgodnie z prawem – mówi parlamentarzysta. – Dopiero jeżeli sytuacją zainteresuje się poseł, RPO lub media, to jest większa szansa i zwykle udaje się powstrzymać Straż Graniczną od bezprawnego działania. Wtedy sprawa kończy się wszczęciem procedury azylowej i skierowaniem do ośrodka dla cudzoziemców oraz rozpatrzeniem ich wniosku o azyl.
Posłanka Razem Daria Gosek-Popiołek spędziła przy strefie parę dni i zapowiada, że w porozumieniu z grupą Granica zamierza wrócić na Podlasie. – Dwie interwencje zrobiły na mnie największe wrażenie – mówi „Rzeczpospolitej". – Jedna to spotkanie z grupą 29 osób, w lesie niedaleko Białowieży (poza rejonem objętym stanem wyjątkowym). To pięć rodzin z Iraku, które obawiały się w kraju o życie i zdrowie – także z powodów religijnych. 16 osób z nich to dzieci, najmłodsze miało roczek. Od kilku dni przebywali w lesie, byli w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym. Każde z nich doświadczyło push-backu – choć deklarowali, że chcą starać się o azyl lub pobyt humanitarny. Widok małych dzieci, okrytych folią termiczną, leżących na ziemi, w nocy, w lesie – to wstrząsający obraz. Obecnie przebywają w ośrodku w Bobrownikach, monitoruję ich losy – mówi posłanka.
Czytaj więcej
Respondenci w zdecydowanej większości opowiadają się za wpuszczeniem do strefy stanu wyjątkowego mediów i organizacji humanitarnych.