Angela Merkel była w czwartek na prywatnej audiencji u Franciszka. Mimo że jest ewangeliczką, to spotykała się z papieżami częściej niż jakikolwiek z poprzednich kanclerzy RFN, a trzech z nich było katolikami (pięciu ewangelikami).
Jeden z setek tysięcy
W odniesieniu do następnego kanclerza najprawdopodobniej nie będzie już można mówić jako chrześcijaninie. Wiele wskazuje na to, że ten urząd obejmie Olaf Scholz, polityk socjaldemokratycznej SPD, która wygrała w niedawnych wyborach do Bundestagu. Scholz nie należy do żadnego z Kościołów, byłby więc pierwszym kanclerzem bez wyznania. Należał do Kościoła ewangelickiego, ale wystąpił. Podobnie czyni co roku kilkaset tysięcy Niemców.
Nie jest jasne, kiedy Scholz dokonał apostazji. Poinformował o tym w liście do kolegów partyjnych w 2019 r., ale szczegółów w czasie kampanii wyborczej jego sztab nie chciał mediom podawać. To sprawa prywatna.
Scholz powiedział natomiast niedługo przed wyborami w wywiadzie dla tabloidu „Bild am Sonntag", że jeżeli powierzone mu będzie stanowisko kanclerza, to podczas zaprzysiężenia nie wypowie słów „Tak mi dopomóż Bóg" („So wahr mir Gott helfe"). Przewiduje je artykuł 56. ustawy zasadniczej. Jak głosi ustawa, w przysiędze można zrezygnować z odwołania do Boga.
Na pewno odwołałby się do Boga żarliwie katolicki Armin Laschet, kandydat CDU/CSU na kanclerza. Ale jego szanse na sformowanie koalicji są niewielkie.