- Dobrze to wyraził prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany, który powiedział, że rząd w sporach z Brukselą za mało wykorzystuje możliwości prawnych działania, a także przyjmuje deklaracje polityczne za dobrą monetę. Klasycznym przykładem był szczyt UE z ubiegłego roku, kiedy wprowadzono zasadę pieniądze za praworządność i wtedy premier mówił, że przecież są deklarację, że tu nie chodzi o reformę sprawiedliwości tylko o kwestie korupcyjne. Okazało się, że jest zupełnie inaczej. Z tego punktu widzenia na potrzeby wewnętrzne mówimy: nie oddamy guzika, jesteśmy suwerenni, chcemy być traktowani podmiotowo; a z drugiej strony jeżeli jest mocniejsze mruknięcie z Brukseli to następuje cofnięcie - mówił senator.
- Kroczek do przodu, dwa do tyłu, a to z kolei zwiększa apetyt eurokratów, aby ingerować w wewnętrzne sprawy polskie - dodał.
Czytaj więcej
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przegłosowała przyznanie koncesji w stosunku cztery do jednego.
Czy Polska traci na polityce unijnej PiS?
- Zobaczymy jak będzie ze środkami unijnymi, te pieniądze są Polsce potrzebne. Tu będzie główne pole konfrontacji, tu Unia ma bardzo mocne karty - stwierdził senator.