We wtorek przed południem dojdzie do zapowiadanej od dłuższego czasu rekonstrukcji. W poniedziałek premier przesłał w tej sprawie oficjalny wniosek do prezydenta. Odwołanie, a następnie powołanie nowych ministrów odbędzie się o godz. 10.30 w Pałacu Prezydenckim.
Rekonstrukcja będzie dotyczyła nie tylko tych ministrów, którzy dostali się do europarlamentu (Beata Szydło, Beata Kempa, Anna Zalewska, Joachim Brudziński, Elżbieta Rafalska, Joanna Kopcińska, Patryk Jaki). Z rządu ma odejść także minister finansów Teresa Czerwińska oraz kilku wiceministrów. Ich miejsca mają zająć młodzi ludzie, co ma być też sygnałem dla elektoratu. To jeden z celów rekonstrukcji.
Na czele ministerstw stanąć mają doświadczeni politycy, którzy w wielu przypadkach będą też jesienią na eksponowanych miejscach na listach Zjednoczonej Prawicy. Ich doświadczenie ma też sprawić, że reakcje na potencjalne kryzysowe wydarzenia w trakcie ostatnich kilku miesięcy przed wyborami będą sprawniejsze.
Koniec z systemem stałych nagród?
Tymczasem od piątku Kancelaria Premiera publikuje oświadczenia majątkowe członków rządu. Z naszych wyliczeń wynika, że zarobki ministrów spadły. Najwięcej straciła Elżbieta Rafalska – w 2017 roku zarobiła 272 tys. zł, a w ubiegłym 176 tys. zł. To może być dowodem na to, że system stałych nagród do comiesięcznych pensji, jakie wprowadziła premier Szydło, się skończył.
Pojawił się inny problem – kilku ministrów (m.in. zdrowia, środowiska, rolnictwa, finansów) w ogóle przestało podawać wynagrodzenia roczne, jakie uzyskali z tytułu funkcji szefów resortów w ubiegłym roku. Ile zarobił premier? Tego również się nie dowiemy.