Wprowadzając na początku roku niedopracowaną reformę podatkową, obóz władzy podważył zaufanie do państwa w newralgicznej sferze, jaką są daniny publiczne. Odzyskać je będzie bardzo trudno. Klarowność zasad podatkowych to dla każdego przedsiębiorcy i gospodarstwa domowego sprawa fundamentalna. Próbując naprawić Polski Ład, obóz władzy walczy więc o przywrócenie w kluczowej sferze ładu, którym sam zachwiał.
Jeżeli korekta rządowego programu okazałaby się kolejnym bublem, byłaby to katastrofa. Nie stać nas na kolejne eksperymenty. Klęska pierwszej wersji Polskiego Ładu spowodowana była w dużej mierze arogancją władzy, która nie chciała konsultować szykowanych rozwiązań z ekspertami i z samymi zainteresowanymi. A krytyczne uwagi i wytykanie błędów traktowała jako polityczny atak.
Czytaj więcej
Na najnowszej rządowej reformie PIT najbardziej skorzystają osoby z wyższymi zarobkami.
Jak się wydaje, rząd wyciągnął z tego wnioski. Szerokie konsultacje wróciły, acz organizacje przedsiębiorców znowu zwracają uwagę na skracanie ich przez rząd. Pytanie też, na ile, oprócz usuwania ewidentnych błędów i niedoróbek Polskiego Ładu, da się przystosować system podatkowy do nowych czasów. I czy w tej sprawie toczy się na forum rządu jakakolwiek dyskusja.
Polski Ład projektowano bowiem w czasach koniunktury, obciążenia podatkowe wiązane były ściśle z rozwijanym solidaryzmem społecznym i programami socjalnymi. Dziś jesteśmy w innej rzeczywistości: zagrożenie bezpieczeństwa i związany z tym bezprecedensowy wzrost nakładów na armię, ponad 2 mln uchodźców pod polskimi dachami, inflacja, kryzys energetyczny i widmo recesji. To za dużo, aby w systemie danin publicznych nie znalazło to odzwierciedlenia – tu potrzebny jest nowy podatkowy garnitur uszyty na miarę.