To niełatwa lektura. Co można by uprościć?
Na przykład przepisy o nadpłatach podatku. Po gruntownej i wielokrotnej ich lekturze można dojść do wniosku, że są cztery typy nadpłat. Trudne do ustalenia bywa, który odnosi się do danej sytuacji podatnika i jakie przysługują odsetki od zwrotu nadpłaty. Można się też zastanowić nad uproszczeniem, wręcz eliminacją niektórych pojęć. Nie od dziś zastanawiam się, jaki ma sens istnienie odrębnie zdefiniowanych pojęć „zobowiązania podatkowego" i „obowiązku podatkowego". Oczywiście, one się utrwaliły i jest do nich przyzwyczajonych wielu skarbowców czy sędziów. Jeśli jednak przyszły kodeks miałby być prostszy, to takie dwa trudne do odróżnienia pojęcia należałoby zastąpić czym innym. Niech fascynują się nimi naukowcy, a nie przedsiębiorcy.
Czy doklejki do ordynacji zawsze miały sens?
Często. Na przykład do przepisów o przedawnieniu podatków dodano wiele wyjątków dotyczących m.in. postępowania karnego skarbowego. Wymogła to praktyka. W efekcie trudno ustalić, czy w danej sytuacji obowiązuje termin pięcioletni czy dłuższy i czy w związku z tym dalej trzeba przechowywać dokumenty. Przydałoby się postawienie jednoznacznego „szlabanu" czasowego, by ustalić granicę, poza którą podatki odchodzą w przeszłość. To przynajmniej jakoś wyjaśniłoby zasady, a przecież tego oczekuje podatnik. Czasem po prostu dla świętego spokoju, a czasem dla wartości bardzo istotnej: pewności obrotu gospodarczego.
Rozmawiał Paweł Rochowicz