Większość jest zdecydowanie „poczytalnych", przynajmniej jeśli chodzi o zgromadzone zasoby książek. Brak ostrości obrazu nie pozwala ocenić, ile wśród tych prezentowanych egzemplarzy jeszcze nie wypakowano z folii, ale trzeba przyznać, że obraz czytelnictwa, a właściwie jego skala, robi wrażenie imponujące.
W pewnym momencie próbowałem nawet je zapisywać, nie wszystkie jednak tytuły były możliwe do zidentyfikowania. Najbardziej utkwiła mi w pamięci biblioteczka jednego z wiceministrów (tych, jak wiadomo w obecnym rządzie jest pod dostatkiem). Na ściance wisiał portret świętego, a w biblioteczce czołową pozycję zajmowała biografia Stalina. Zastanawiałem się wtedy, co jest inspiracją, a co przestrogą.