Każdy normalny człowiek czuje wstrząs, gdy widzi skatowane dziecko. Kiedy więc media serwują nam regularnie tego typu przypadki, dość oczywistym odruchem jest domaganie się, aby państwo natychmiast zrobiło coś, a więc najlepiej stworzyło prawo, które skutecznie zapobiegnie tego typu przestępstwom, skoro dotychczasowe okazało się niewystarczające.
W sprawie tej ujawniają się typowe przypadłości naszej politycznej rzeczywistości. Poszukując sensacji, media eksponują patologiczne wypadki, malując skrzywiony obraz rzeczywistości. Przy okazji chętnie wezmą udział w kampanii przeciw owej patologii: smakowite jej pokazywanie uzyska moralną sankcję, a aktywistów, którzy chcą zaistnieć przy dowolnej sprawie, nie trzeba daleko szukać. Poganiani w ten sposób politycy czują się zobowiązani zrobić coś, czyli cokolwiek. Najlepiej stworzyć kolejną ustawę. A ustawa musi problem rozwiązać ostatecznie. Media przyklasną, obywatele odetchną: wreszcie została załatwiona ta bulwersująca sprawa. A konsekwencje... Te wymagają namysłu, a nie reakcji i są odłożone w czasie.
I tak jest w sprawie ustawy o przemocy w rodzinie. Obok zapisów sensownych, które rzeczywiście należy wprowadzić: np. wyrzucić z mieszkania winnego i zakazać zbliżać mu się do ofiar, pojawił się postulat rozwiązania ostatecznego: zakazanie stosowania jakiejkolwiek przemocy wobec dzieci. Okazuje się, że już nie tylko fizycznej, ale i psychicznej. Wszystko to w aurze szantażu: jesteś przeciwko takim zapisom, a więc jesteś prymitywnym brutalem, który wychowanie sprowadza do przemocy.
[srodtytul]Nie ma prawa bez sankcji[/srodtytul]
Dariusz Rosiak („Bicie piany i bicie dzieci” Rz. 4 – 5.07) uznaje, że należy zakazać rodzicom stosowania przemocy wobec dzieci tworząc prawo, które jednak nie karałoby rodziców za klapsy. Postuluje więc stworzenie prawa, które miałoby funkcję wyłącznie wychowawczą. Wyraźnie jednak ma kłopoty z precedensem w tej dziedzinie, gdyż przytoczone przez niego przykłady są, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem, choćby z tego powodu, że w obu przytoczonych wypadkach istnieje odpowiedzialność za łamanie ustawy. Prawo ma również funkcję wychowawczą, ale głównie z powodu stojącej za nim sankcji. Bez owej sankcji, a więc przemocy, która egzekwowana jest wobec prawo łamiących, staje się ono martwym zapisem, parodią prawa.