Jak podaje agencja RIA Novosti, pasażerowie uskarżają się na notoryczne opóźnienia pociągów kolei transsyberyjskiej z powodu stad mamutów pasących się wzdłuż torów i neandertalczyków blokujących szyny i czekających na kanapki, parówki i inne resztki jedzenia rzucane im z okien wagonów.
Absurd? Nie z naukowego punktu widzenia. – Nie jest możliwe, aby jakikolwiek naukowiec dysponował kompletnym genomem jakiegoś wygasłego gatunku; poważna część DNA ulega zniszczeniu w momencie śmierci osobnika, a pozostała część niszczeje w czasie, jaki upływa po śmierci. Jedynie gatunki wymarłe później niż 100 tysięcy lat temu mają szanse na wskrzeszenie. Dinozaury, jakie ożywił powieściopisarz Michael Crichton w „Parku Jurajskim", nie mają szans na odrodzenie w laboratorium – wyjaśnia prof. Herve Le Guyader, biolog z Universite Paris-VI.
Neandertalczycy wymarli 30 tysięcy lat temu, mamuty przed 10 tysiącami lat. Dlatego nie można wykluczyć, że ich dzieje już się skończyły. Ale może też być odwrotnie.
Wskrzeszenie Łazarza
W marcu 2013 r. w Waszyngtonie miała miejsce konferencja TEDx DeExtinction. Naukowcy z całego świata omawiali postępy w pracach nad wskrzeszaniem wymarłych gatunków roślin i zwierząt oraz wynikające z nich problemy. Prof. Mike Archer z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii przedstawił projekt Lazarus (Łazarz) zmierzający do przywrócenia do życia wymarłego gatunku australijskiej żaby „Rheobatrachus silus". Choć żaden z powstałych w laboratorium zarodków nie żył dłużej niż kilka dni, dzielące się przez ten czas komórki zawierały materiał genetyczny wymarłego gatunku.
– Obserwujemy fascynujące wskrzeszenie Łazarza. Przywróciliśmy do życia martwe komórki i ożywiliśmy wymarły genom. Teraz mamy świeże zamrożone komórki wymarłych żab do wykorzystania w eksperymentach klonowania. Jesteśmy przekonani, że przed nami jedynie przeszkody techniczne, a nie biologiczne – poinformował uczestników konferencji prof. Mike Archer.
Uczony potwierdził także doniesienia mediów, że jego zespół rozpoczął prace zmierzające do sklonowania wilka workowatego zwanego tygrysem tasmańskim – w latach 30. XX wieku wybili go do nogi biali osadnicy, którzy przybyli na Tasmanię.
Uczestnicy konferencji dowiedzieli się też, jakie wymarłe gatunki czekają w kolejce do wskrzeszenia: ptak Moa – gigantyczny nielot biegający po Nowej Zelandii jeszcze w XVIII wieku; północnoamerykański (kanadyjski) gołąb wędrowny – ostatni padł w 1914 roku; trójbarwne papugi Ara zamieszkujące lasy Kuby do XIX wieku.
Nad odtworzeniem wymarłego gatunku tura („Bos primigenius", ostatni padł w Jaktorowie pod Skierniewicami w 1627 roku) pracują polscy naukowcy z Zakładu Embriologii Doświadczalnej Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN w Jastrzębcu pod Warszawą i z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Siedem lat temu powstała Polska Fundacja Odtworzenia Tura.
Nad odtworzeniem gatunków, które wyginęły w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat, pracuje zespół prof. Akira Iritani z Uniwersytetu w Kioto. Prawdopodobnie pierwszym zwierzęciem, które zostanie przywrócone do życia dzięki wysiłkom japońskich naukowców, będzie mamut włochaty („Mammuthus primigenius"). Może do tego dojść stosunkowo szybko, bo już za 10 lat.
Pytanie tylko, co wtedy? Czy naukowcy poprzestaną na jednym osobniku, który spędzi całe życie w ogrodzie zoologicznym, czy ziemska cywilizacja zafunduje sobie stada mamutów w rezerwatach na Alasce, w Jakucji lub gdzieś na trasie kolei transsyberyjskiej?
Naukowcy prowadzą badania „bez celu", ponieważ taka jest istota nauki. Dążą do poznania prawdy, zbadania materii oraz rządzących nią praw i mechanizmów. Dlatego genetycy próbują wskrzeszać wymarłe gatunki. Natomiast ekolodzy, a nawet prawnicy, zastanawiają się coraz częściej, gdzie odtworzony gatunek miałby żyć? I po co? W przypadku rośliny kłopot jest niewielki, na miarę doniczki w laboratorium. W przypadku gatunków zwierzęcych sprawa wygląda zgoła inaczej.
W roli Pana Boga
Prestiżowe pismo naukowe „Science" opublikowało 5 kwietnia 2013 roku artykuł dwóch badaczy z Uniwersytetu Stanforda (Stanford Center for Law and the Biosciences). Profesorowie Henry Greely i Jacob Sherkow rozważają w nim dwie strony medalu, pytają, czy odtwarzanie wymarłych gatunków zwierząt jest etyczne? Czy wystarczającym powodem do takich działań jest to, że można to zrobić (a raczej już wkrótce będzie można)? Odpowiednie techniki inżynierii genetycznej są już doskonalone.
Greely i Sherkow wysuwają pięć zastrzeżeń:
Po pierwsze – chodzi o dobro samych zwierząt. Przykłady dotychczas klonowanych zwierząt – owiec, świń, myszy – świadczą o tym, że technika klonowania tworzy jednostki obarczone patologiami.
Po drugie – wiąże się to z dużym ryzykiem sanitarnym. Wskrzeszone gatunki mogą się okazać nośnikami patologii, a może nawet będą posiadały w swoim genomie potencjalnie niebezpieczne endogeniczne (wewnątrzustrojowe) retrowirusy zdolne do wyrządzenia nieobliczalnych szkód.