Przedwojenni przedsiębiorcy skutecznie zabiegali o swoje interesy. W zamian za uchwalanie korzystnych przepisów gwarantowali politykom przychylną prasę i wykładali pieniądze na kampanie wyborcze.
Druga Rzeczpospolita nie wydała wielu milionerów. W 1929 roku, tuż przed wybuchem wielkiego światowego kryzysu, w okresie największego w dwudziestoleciu międzywojennym rozkwitu polskiej gospodarki, grupa ludzi, których można by nazwać bardzo bogatymi, czyli o dochodach przekraczających 100 tys. złotych rocznie, liczyła około 900 osób. Zdecydowaną większość z nich stanowili arystokraci. Przedsiębiorców i finansistów było około 200.
W tej grupie zdecydowaną większość stanowili z kolei ci, którzy – jak jeden z największych bogaczy II RP Antoni Jaroszewicz, właściciel banków, firm budujących drogi i produkujących zabawki – dorobili się majątków jeszcze przed odzyskaniem niepodległości, albo tacy przedsiębiorcy jak Jan Wedel, którzy z powodzeniem rozwijali prosperujące już wcześniej rodzinne interesy.
Od Odessy po Władywostok
Dlaczego łatwiej było się dorobić milionów przed pierwszą wojną niż po odzyskaniu niepodległości? Przyczyn było kilka.
Każdy z zaborów połączony był z którymś z ogromnych rynków zbytu mocarstw zaborczych. Goetz-Okocimscy, rodzina browarników z Okocimia, zbili majątek na sprzedaży piwa na wielkim rynku austro-węgierskim.
Gdy w 1851 roku zniesiono granicę celną między Królestwem Polskim a Rosją, przed polskimi przedsiębiorcami otworzył się nie tylko gigantyczny rynek rosyjski, ale również możliwość tranzytu towarów dalej na wschód. Jeden z najbogatszych przedsiębiorców II RP, potentat branży garbarskiej Józef Pfeiffer sprzedawał swoje wyroby nie tylko w całym imperium carskim – od Odessy po Władywostok – ale również w Azji Środkowej. Znacznie trudniej byłoby mu dojść do milionowego majątku, gdyby był skazany na stosunkowo niewielki rynek polski.
Maria Barbasiewicz, autorka książki „Ludzie interesu w przedwojennej Polsce", zwraca również uwagę na kwestię edukacji. – Młodość milionerów II Rzeczypospolitej przypadała na czasy przed pierwszą wojną światową – mówi. – To było pokolenie wykształcone w duchu pozytywizmu, fascynacji naukami przyrodniczymi i ekonomią. Najwięksi przedwojenni milionerzy, tacy jak Jaroszewicz, zazwyczaj studiowali za granicą, we Francji albo w Rosji. Tam robili kariery, zarabiali pierwsze większe sumy i wracali do kraju z doświadczeniem i pieniędzmi na inwestycje.