Błądzić jest rzeczą ludzką. Błądziłem i ja, ale nie zabłądziłem na bezdroża. Przyświecało mi zawsze dobro kraju: jego autorytet, stabilność i nienaruszalność granic, wola oszczędzenia Polsce tragedii, a ludziom cierpień ponad miarę. Taką drogą starałem się iść” – mówił 11 grudnia 1990 r. Wojciech Jaruzelski. Przed kamerami Telewizji Polskiej wygłosił wówczas swoje ostatnie telewizyjne przemówienie. Przepraszał za ból i cierpienie, jakie spowodował, wprowadzając stan wojenny niespełna dziewięć lat wcześniej.
Mimo wszystko w jego tonie brzmiała satysfakcja. Pierwszy prezydent PRL, a zarazem pierwszy prezydent III RP, odchodził z własnego wyboru. Udało mu się zapewnić tranzycję władzy: skompromitowanych komunistów zastąpili solidarnościowcy. Pomimo trudów pierwszego roku transformacji gospodarczej zwycięski w powszechnych wyborach prezydenckich Lech Wałęsa był liderem na nowe czasy. Zdobył miażdżącą większość trzech czwartych głosów w drugiej turze. Jaruzelski schodził zaś z politycznej sceny jako współtwórca nowej, wolnej Polski. Tylko czy był nim rzeczywiście?
Czytaj więcej
Tysiąclecie korony polskiej to wielki jubileusz dla nas wszystkich. To okazja, by spojrzeć na dzieje, wspomnieć dobre i złe tradycje rządzenia. To także okazja, by całemu światu przypomnieć, że Polska jest tu od 1000 lat i będzie nadal.
Wyliczanka generalskich sukcesów to czysta fantazja
Jaruzelski mógł mieć poczucie, że odegrał epokową rolę. Przeprowadził Polskę przez niezwykle trudny proces reform politycznych. Zainicjował je jeszcze w 1986 r., inspirowany śmiałymi posunięciami Michaiła Gorbaczowa w ZSRR. Przyjazna relacja pomiędzy liderem sowieckim a polskim zaowocowała prawdziwym partnerstwem. Jaruzelski zachęcał Gorbaczowa do odwagi w reformowaniu systemu. Wskazywał na to, że komunizm w starym sowieckim stylu jest skompromitowany. Zalecał śmiałe posunięcia, myślał trzy kroki naprzód, ot choćby – był gotów dzielić się władzą.
Jego pomysłem na przyszłość było stopniowe ograniczanie władzy partii komunistycznej, aż do jej ostatecznego demontażu. Plan Jaruzelskiego sprawdził się znakomicie! W sierpniu 1989 r. pierwszym po II wojnie światowej niekomunistycznym premierem nad Wisłą został Tadeusz Mazowiecki, w grudniu tego samego roku zniknęła z prawnego obrotu Polska Rzeczpospolita Ludowa, a godło państwowe zyskało złotą koronę. W styczniu 1990 r. żywotu dokonała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Od połowy roku zausznicy Jaruzelskiego nie szefowali już resortom siłowym. We wrześniu 1990 r. sam prezydent zapowiedział swoją rezygnację.