Żyjący na powierzchni Ziemi rzadko zdają sobie sprawę, że wystarczy nieco oddalić się od brzegu, by pod statkiem rozwarła się kilkukilometrowa otchłań, w której panuje wieczna ciemność i zabójcze ciśnienie. Jest to obszar wciąż mało rozpoznany – a co o nim wiadomo, rekapituluje w swej świetnej książce biolog morski, pisarka i dziennikarka Helen Scales.
Książka została podzielona na części: prezentacyjną, alarmującą i ostrzegawczą z odcieniem futurologicznym. Logika tej ostatniej jest nieubłagana: jeśli nie powstrzymamy zabójczego trałowania stoków podwodnych gór, jeśli dojdzie do przemysłowej eksploatacji dna morskiego na wielkich głębokościach, skutkiem będzie wyczyszczenie głębin z życia biologicznego. A życie głębinowe balansuje na kruchej równowadze, już w dzisiejszych warunkach ledwo daje sobie radę ze względu na niedostatek pokarmu. W głębinach każdy kęs białka z powierzchni jest natychmiast zagospodarowywany, mimo że gęsty opad cząstek organicznych daje wrażenie „śniegu morskiego”. Każde zakłócenie tego porządku, zwłaszcza na dużą skalę, oznacza kłopoty nie tylko dla mieszkańców głębin, przekonuje Scales, ale także dla istot zamieszkujących powierzchnię oceanów i lądy. Skutkuje bowiem zakłóceniem obiegu węgla w oceanach i zmniejszeniem jego absorpcji przez wodę, wskutek czego będzie go więcej w atmosferze.
Czytaj więcej
Książka „Asteroidy” astrofizyka Martina Elvisa wbrew tytułowi jest mocno wielobranżowa, dotyka kwestii nie tylko astronomii, ale też ekonomii, wojskowości i prawa.
Oceany pochłaniają 90 proc. ciepła z efektu cieplarnianego. Gdyby nie one, temperatura na lądzie byłaby już o 35 stopni wyższa niż w epoce przedindustrialnej, a w Ameryce latem przekroczyłaby 71 stopni Celsjusza. „Za kryzysem klimatycznym stoi emisja gazów cieplarnianych przez człowieka, nie ma bowiem żadnego innego sensownego wyjaśnienia dla ocieplania się oceanu”, sumuje Scales. Ocieplają się także głębiny; jeśli ten proces nie zostanie powstrzymany, a nic na to nie wskazuje, dojdzie do rozregulowania systemu prądów morskich i nieodwracalnej katastrofy klimatycznej, przez co Ziemia przestanie być tak przyjemnym miejscem do mieszkania jak dotąd.
Znajdziemy u Scales opisy bytujących na głębokościach stworzeń dużych i małych. Dam tylko jeden przykład: kaszaloty spermacetowe nurkują na głębokość 1 km, przebywają tam ponad godzinę i w całkowitych ciemnościach polują na kałamarnice, posługując się echolokacją i zjadając ich dziennie około tony, czyli od 100 do 500 sztuk. Scales ma dar pisania w sposób przykuwający uwagę, a znajomość szczegółów czyni jej książkę fascynującą, niezależnie od tego, czy są to fragmenty reportażowe, opisowe czy publicystyczne.