Marek Jerzy Minakowski o elitach w Polsce

- Polskie społeczeństwo można porównać do gotującej się zupy. Owszem, zdarza się, że niektóre rodziny utrzymują się na samej górze przez kilkaset lat, kilka pokoleń. Natomiast potem opadają gdzieś głębiej - mówi genealog Marek Jerzy Minakowski

Aktualizacja: 07.08.2016 17:31 Publikacja: 04.08.2016 11:43

W Sejmie II RP ton nadawali potomkowie dawnych elit. Obrady otwiera marszałek Ignacy Daszyński, socj

W Sejmie II RP ton nadawali potomkowie dawnych elit. Obrady otwiera marszałek Ignacy Daszyński, socjalista o szlacheckich korzeniach

Foto: NAC

Rz: W przedwojennych elitach wszyscy się znali?

Nawet jeżeli nie znali się osobiście, to gdy usiedli przy wódce i posiedzieli chwilę, na pewno znajdowali jakichś wspólnych kuzynów. W latach 30. XX wieku w Polsce w każdym roczniku było 600 tys. osób, a studia kończyło rocznie 6 tys. absolwentów. Czyli na studia szedł co setny młody człowiek. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkich wykształconych ludzi, uwzględniając nawet osoby tylko z maturą, to otrzymamy grupę 300–500 tys. osób, czyli mniej więcej 2 proc. społeczeństwa. A w latach 30. świat był już w miarę zdemokratyzowany; wcześniej elity były jeszcze mniej liczne. Widzimy, że losy naszego kraju kształtowała bardzo wąska grupa ludzi. Z niej wywodzili się wszyscy wybitni pisarze, malarze, generałowie, powstańcy itd.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

79 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
„Lipowo: Kto zabił?”: Karta siekiery na ręku
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Plus Minus
„Cykle”: Ćwiczenia z paradoksów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Justyna Pronobis-Szczylik: Odkrywanie sensu życia
Plus Minus
Brat esesman, matka folksdojczka i agent SB
Plus Minus
Szachy wróciły do domu