Rz: W przedwojennych elitach wszyscy się znali?
Nawet jeżeli nie znali się osobiście, to gdy usiedli przy wódce i posiedzieli chwilę, na pewno znajdowali jakichś wspólnych kuzynów. W latach 30. XX wieku w Polsce w każdym roczniku było 600 tys. osób, a studia kończyło rocznie 6 tys. absolwentów. Czyli na studia szedł co setny młody człowiek. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkich wykształconych ludzi, uwzględniając nawet osoby tylko z maturą, to otrzymamy grupę 300–500 tys. osób, czyli mniej więcej 2 proc. społeczeństwa. A w latach 30. świat był już w miarę zdemokratyzowany; wcześniej elity były jeszcze mniej liczne. Widzimy, że losy naszego kraju kształtowała bardzo wąska grupa ludzi. Z niej wywodzili się wszyscy wybitni pisarze, malarze, generałowie, powstańcy itd.