Plus Minus: Tuż po 10 kwietnia 2010 r. wydawało się, że naród polski na chwilę się zjednoczył. Często wspomina się, że po tragedii w Smoleńsku nastąpiła narodowa żałoba, wyciszenie sporów, pojawiły się pojednawcze gesty. Tak było czy po prostu chcemy tak to pamiętać?
Michał Łuczewski: Tam, gdzie jest największe zjednoczenie, tam często jest też największy podział. Człowiek nowoczesny ma problem ze zrozumieniem tego typu paradoksów, bo zakłada, że albo istnieje pokój, albo wojna, ale nie przyjdzie mu na myśl, że może istnieć pokój, który jest wojną. Podczas rewolty 1968 r. studenci zwrócili się do radykalnego filozofa Alexandra Kojeve'a z leninowskim pytaniem: co robić? Ten ich rozczarował, odpowiadając: „Uczcie się greki".