Włodzimierz Szaranowicz: Dziennikarze na igrzyskach to elita

Ludzie pragną w życiu uczciwości niczym tlenu. Zawody olimpijskie „dotleniają" świat raz na cztery lata.

Publikacja: 12.11.2021 16:00

Okładka książki "Szaranowicz. Życie z pasją"

Okładka książki "Szaranowicz. Życie z pasją"

Foto: materiały prasowe

Marta Szaranowicz-Kusz: Byłeś na 19. igrzyskach olimpijskich. Po raz pierwszy w 1980 roku w Moskwie, po raz ostatni w 2018 w Pjongczangu, gdzie pożegnałeś się z widzami. Jaki masz stosunek do tej imprezy po prawie 40 latach jej obserwowania?

Włodzimierz Szaranowicz: Od dziecka mam do igrzysk mistyczny stosunek. Marzyłem, by zostać olimpijczykiem. Może nie od razu olimpionikiem, czyli zdobywcą olimpijskiego lauru. Ale już sam udział w igrzyskach jawił mi się jako wielkie wyróżnienie i powód do dumy. W tym dążeniu był element aspiracji do lepszego świata. Zawsze wierzyłem w humanizm olimpijski i czułem potrzebę obrony wartości, które za sobą niesie. Marzyłem o świecie idealnym i chciałem do niego należeć bardziej niż do rzeczywistego. Być może było to naiwne. Bliższe wierze niż racjonalności. Na ceremoniał olimpijski patrzyłem jak na rodzaj nabożeństwa. Każde otwarcie igrzysk, razem z kulminacyjnym momentem zapalenia znicza olimpijskiego, wieńczyło długie oczekiwanie świata na wielkie święto.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem