Gdy wiele lat temu zdecydowaliśmy się jako państwo wziąć udział w operacji wojskowej w Afganistanie, to niezależnie od tego, kto stał za tą decyzją (a przypomnę, że popierano ją niemal od lewa do prawa, a jedynie niewielkie środowiska, z jednej strony narodowo-katolickiej prawicy, a z drugiej skrajnej lewicy, były przeciw), jako społeczeństwo i państwo wzięliśmy na siebie pewną odpowiedzialność. Długo, bardzo długo oznaczała ona, iż mamy świadomość, że nasze wojsko będzie tam służyć i że „nasi chłopcy" mogą tam ginąć. Wyrazem naszej – z perspektywy polityków i obywateli na szczęście ponoszonej przez nielicznych wojskowych – odpowiedzialności było więc zaangażowanie wojskowe i w mniejszym stopniu polityczne. Teraz jednak sytuacja się zmieniła i odpowiedzialność przyjmuje nowe formy.