Ukraina oczywiście nie jest gotowa, ale umowę warto podpisać. Rzecz w tym, że UE podpisuje umowę stowarzyszeniową nie z Janukowyczem i jego reżimem, a z milionami Ukraińców pragnącymi europejskiej przyszłości. Akt stowarzyszenia, jeśli się go mądrze wykorzysta, da ukraińskiemu społeczeństwu możliwość sprzeciwiania się reżimowi. Jeśli jej nie podpiszemy, pozostaniemy z reżimem sam na sam.
Jeśli idzie o wyniki badań, to raz na kilka tygodni zdarza się, że zdumiewają one, tak jakby prowadzono je w kraju położonym na innej planecie. Zarazem chcę podkreślić, że wierzę większości instytucji, które przeprowadzają te badania. Szkopuł nie tkwi zazwyczaj w manipulacjach socjologów, lecz w niedojrzałości badanych. Wśród Ukraińców do dzisiaj wiele jest osób, które chciałyby jednocześnie wejść do UE i Unii Celnej lub takich, które wcale o tym nie myślą.
Pytanie nie do obywatela, a do pisarza: czy książki przetrwają w dzisiejszym świecie?
Zdaje się, że książek czyta się dziś mniej, ale to nie pomniejsza ich znaczenia. Według mnie popyt na książki nigdy nie zniknie ostatecznie. Życie książki czy jakiegokolwiek tekstu literackiego będzie trwać dopóty, dopóki będzie istnieć język. Jeżeli kiedyś ludzie zrezygnują z języka, rozwijając jakieś inne sposoby komunikacji, to literatura nie przetrwa. Ale ja z panem do tego czasu nie dociągniemy i z tego powodu się cieszę.
Sam próbuję krzyżować literaturę z innymi mediami – muzyką, światłem, cyfryzacją. Samo pisanie to dzisiaj za mało, zresztą nie tylko dla mnie. Trudno dziś znaleźć na Ukrainie poetę, który nie występowałby ze swoim zespołem muzycznym.