Można by z tego pokpiwać (w tłumaczeniu dla czytelników nastoletnich – toczyć bekę), ale sprawa jest poważniejsza. Przyjaciela zrugał bowiem jego dobry znajomy. Zrugał i zerwał kontakty osobiste oraz kontrakty zawodowe. Nie będą razem pracować i tyle. Mojego przyjaciela piorun strzelił, ale zostawmy go na chwilę. Inny przykład. Do pewnej aktorki, która wystąpiła na ostatnim festiwalu w Opolu, SMS-a miał wysłać znany konferansjer kabaretowy z północy Polski, pan Piotr. Wiadomość nie była serdeczna, ujmijmy to eufemistycznie. Aktorka osłupiała, bo znają się z panem Piotrem przelotnie i nie upoważnia go to do takich uwag. A potem i jej zrobiło się przykro.