RP.PL tylko 19 zł za 3 miesiące!
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Aktualizacja: 06.03.2015 18:24 Publikacja: 06.03.2015 04:05
Foto: Bloomberg
Na ekranie fasada eleganckiego hotelu – może być w Nicei, może w Paryżu, może być w Hollywood. Kamera najeżdża na jedno z okien, pokazuje luksusowy salonik, przejeżdża przez sypialnię i zagląda do łazienki. A tam jedna z największych gwiazd w historii światowego kina unosi pokrywkę rondla stojącego na niewielkiej przenośnej kuchence i wyciąga z kłębów pary długi pasek włoskiego makaronu. Z uradowaną miną sprawdza, czy już się ugotował.
Nieprawdopodobne? Ależ nie, to tylko to, co sama Sophia Loren opisuje w swojej autobiografii, która ukazała się w ubiegłym roku, na jej 80. urodziny.
Włoski smak
W pokoju przy via Severino mamusia często gotowała nam w łazience na przenośnym palniku, chociaż właścicielka domu tego zabroniła" – wspomina aktorka ubogie dzieciństwo i przechodzi do współczesności: „Ten zwyczaj zachowałam i później, także wówczas, gdy już byłam znaną aktorką i los zawiódł mnie za granicę, do małych i wielkich hotelowych pokoi. Jeszcze dzisiaj, kiedy jestem w podróży i ogarnia mnie tęsknota za domem albo czuję się zbyt zmęczona, żeby wyjść, korzystam z przenośnej kuchenki. Wystarczy kilka minut, żeby zrobić sobie makaron".
Scena zdumiewająca, bo trudno sobie jednak wyobrazić gwiazdę tak wielką, że mogłaby zamówić do hotelowego pokoju wagon spaghetti, jak w łazience pichci coś w garnuszku niczym – nie przymierzając – nasz rodak na zagranicznej delegacji w czasach poprzedniego ustroju. Ale przywołałem tę scenę nie dla żartu, lecz dlatego, że zawiera się w niej w największym z możliwych skrótów prawda o życiu wybitnej aktorki, a w każdym razie ta prawda, którą zdecydowała się pokazać w swojej książce. Podziwiając jej urodę, role, patrząc na występy na festiwalach i rozmaitych galach, mieliśmy do czynienia z Sophią Loren oficjalną, wykreowaną. W autobiografii przedstawia się w sytuacjach prywatnych, wręcz intymnych, ale nie miejmy złudzeń: autobiografia to też rodzaj kreacji, tylko że jest to autokreacja, wynikająca z najróżniejszych kalkulacji.
Już podczas I wojny światowej w szpitalach armii wykorzystywano filmy dla poprawy nastroju chorych i cierpiących. A dzisiaj?
Gra „Jednorożce. Pojedynek w chmurach” wyjaśnia wreszcie, skąd się bierze tęcza.
„Portrety par niezwykłych” przedstawiają historie skandali ukrytych w dziełach sztuki. Aczkolwiek sztuka jest tu na dalszym planie.
Romans? Tak, ale „Sztuka pięknego życia” jest subtelna i bez sztampy.
Nowa usługa rejestrowanych doręczeń elektronicznych od Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych to odpowiedź na potrzeby nowoczesnego biznesu i administracji. eDO Post łączy najwyższe standardy bezpieczeństwa z wygodą i zgodnością z przepisami prawa, otwierając drzwi do pełnej cyfryzacji procesów komunikacyjnych.
W moim ogrodzie czy w lesie najbardziej cenię ciszę i naturalne dźwięki.
Sprzedaż należącego do Banku Pekao S.A. budynku daje możliwość zakupu nieruchomości mieszczącej się w doskonałej lokalizacji – w samym środku dynamicznie rozwijającej się dzielnicy biznesowej.
Zwyciężyli faworyci – „Emilia Perez” i „Brutalista”. Czy zdobędą też Oscary? „Shogun” triumfuje jako najlepszy serial.
Wzruszająca historia miłości w „Sztuce pięknego życia” i polska komedia z Alzheimerem w tle „Dalej jazda!”
Ryzyko, które podjął gen. Jarosław Stróżyk, wskazując Macierewicza jako potencjalnego sprawcę „zdrady dyplomatycznej”, może obrócić się przeciwko niemu lub… wzmocnić państwo.
Romans? Tak, ale „Sztuka pięknego życia” jest subtelna i bez sztampy.
W moim ogrodzie czy w lesie najbardziej cenię ciszę i naturalne dźwięki.
Po obu stronach mamy rzeczy na sumieniu, ale po jednych jeździmy całymi miesiącami, czasem nawet latami, a innym wielkodusznie odpuszczamy, bo są „nasi”, z naszej bańki światopoglądowej, pokoleniowej - mówi Jacek Poniedziałek, aktor, tłumacz.
„Landman: Negocjator” to kolejny serial Taylora Sheridana, twórcy serii „Yellowstone” i scenarzysty filmu „Sicario”, wpisujący się w opowieść o amerykańskim śnie okupionym wysoką ceną.
On, ona i plaża. A jednak „To nie mój film” nie jest komedią romantyczną. To małżeński eksperyment, w którym oni są sobą znużeni, a na plaży szaleje śnieżyca.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas