Pracownicy próżni

Akcja filmu „Ad Astra" toczy się w drugiej połowie XXI wieku, na Księżycu trwają targi o tereny, na Marsie istnieje baza na 1100 ludzi i przyczółek astronautyczny do badania dalszego kosmosu.

Publikacja: 04.10.2019 18:00

Pracownicy próżni

Foto: materiały prasowe

Film jest bardzo udany i wiarygodny pod względem wizualnym, z przyjemnością notowałem podczas projekcji liczne „klimaty pirxowskie" rodem niczym z Lema. Bo też jest to ta faza zdobywania Układu Słonecznego, kiedy kończy się era pierwszych odkrywców, a zaczyna rutyna codziennych działań. Takim rutyniarzem, nieustraszonym, porządnie wytrenowanym, momentami nawet trochę znudzonym, jest właśnie grany przez Brada Pitta Roy McBride.

Ale tematem „Ad Astra" nie jest tylko trudne zadanie do wykonania, ale też klęska wielkiej idei, której hołdował McBride ojciec (Tommy Lee Jones), również astronauta: wykrycia braci w rozumie. Poświęcił tej sprawie życie, rodzinę, syna; w pogoni za tą ułudą dopuścił się mordu na własnej załodze i osiadł w końcu na orbicie Neptuna – stary, samotny, zgorzkniały, zrezygnowany. Nie ma istot rozumnych w kosmosie – oświadcza; kosmos jest sterylny jak pumeks. Nie ma życia nawet na obkładanych wielkimi nadziejami księżycach Jowisza, zwłaszcza na jednym z nich, nazwanym znajomo Europa – ale jakaś część starego zdobywcy wciąż nie chce się z tym pogodzić. Ojciec jest bardziej radykalną, ostrzejszą wersją syna; nie ma tu miejsca na kompromisy, na ustępstwa, wszystko zostało poświęcone jednemu celowi.

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów