Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił wypłaty zasiłku opiekuńczego nauczycielce, która została zatrudniona w przedszkolu 13 marca. Dwa dni wcześniej minister edukacji wydał rozporządzenie w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem Covid-19. ZUS uznał, że umowę zawarto dla pozoru – dla tytułu do ubezpieczeń społecznych i skorzystania ze świadczeń z ubezpieczenia w związku z opieką nad dzieckiem.
Kobieta odwołała się od decyzji. Argumentowała, że minister w rozporządzeniu z 11 marca zamknął przedszkola tylko na dwa tygodnie. Później okazało się, że placówki zostaną otwarte dopiero w maju. Przed wydaniem rozporządzenia przeprowadzono rekrutację. 10 marca kobieta przeszła zaś wymagane badania lekarskie. Sama jest matką dwójki małych dzieci, które uczęszczały do żłobka, który też zamknięto. Dlatego złożyła wniosek o zasiłek opiekuńczy. Dopiero 12 maja płatnik składek ponownie otworzył przedszkole i wówczas skarżąca rozpoczęła wykonywanie pracy.
Czytaj także: Dodatkowy zasiłek opiekuńczy do 24 grudnia 2020 roku
Sąd Okręgowy w Łodzi przyznał rację kobiecie. ZUS niesłusznie zakwestionował ważność umowy o pracę. Podleganie pracowniczemu tytułowi ubezpieczenia społecznego jest uwarunkowane nie tyle opłacaniem składek ubezpieczeniowych, ile legitymowaniem się statusem pracownika świadczącego pracę w ramach ważnego stosunku pracy.
Kobieta bezpośrednio po otwarciu placówek oświatowych faktycznie wykonywała pracę na rzecz pracodawcy, pod którego kierownictwem pozostawała i którego polecenia służbowe wykonywała. Pobrała wynagrodzenie adekwatne do kwalifikacji zawodowych, rodzaju powierzonych jej obowiązków oraz stanowiska pracy.