Pełnomocnik banku w W. przekonywał, że rozstrzygnięcie w tej sprawie nie koresponduje ze stanem faktycznym i prawnym, że w ocenie sądów Bank Hipoteczny próbuje w sposób uzurpatorski przejąć spółkę mającą nieruchomość. Chodzi o centrum handlowe warte – według egzekwującego – 23,5 mln zł.
Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną. Słowem, przypieczętował przegraną Banku Hipotecznego. Sędzia Mirosław Bączyk zaznaczył, że także przed wejściem w życie art. 21a wierzyciel nie mógł się zaspokoić z przedmiotu zastawu, jeśli został on zajęty przez komornika lub inny organ egzekucyjny.
Ustawodawca nigdy bowiem nie dał w takiej sytuacji priorytetu zastawnikowi; zasadą jest egzekucja w wersji podstawowej. Do przejęcia przedmiotu zastawu przez powoda nie doszło, a zbycie go przez zastawnika jest wobec wierzycieli, którzy prowadzą egzekucję, nieskuteczne. Jest okazja do skierowania apelu do ustawodawcy, by przemyślał, czy okrzyczany zastaw rejestrowy, który miał być panaceum na wszystkie bolączki systemu zabezpieczeń, jest rzeczywiście tak skuteczny – mówił sędzia.
[srodtytul]Liczy się wartość rynkowa[/srodtytul]
Po zajęciu zastawu – zaznaczył sędzia Mirosław Bączyk – zastawnik może się przyłączyć do egzekucji. Jego prawa są chronione, bo w myśl art. 20 ustawy z 1996 r. wierzytelność zabezpieczona zastawem rejestrowym ma pierwszeństwo przed innymi wierzytelnościami.
Sędzia odniósł się też do wymogu ścisłego określania w umowie zastawniczej wartości przedmiotu zastawu, jeśli został ustanowiony na udziałach w spółce. Odwołując się do stanowiska zajętego w [b]postanowieniu z 17 lipca 2009 r. (sygn. IV CSK 36/09)[/b], stwierdził, że chodzi o jego wartość rynkową, a nie nominalną.