W wystąpieniu do ministra infrastruktury z lutego 2019 r. rzecznik wskazał, że obecnie pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, gdy już na nie wejdzie, ale nie wcześniej. Kierowca zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia. Brakuje natomiast regulacji prawnej dla sytuacji, gdy pieszy zamierza wejść na przejście lub właśnie na nie wkracza.
Bierzmy przykład
Tymczasem zasada, że pieszy ma pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na przejście, obowiązuje od wielu lat w krajach skandynawskich i w większości państw Europy Zachodniej. Jest standardem ustanowionym w celu ochrony życia i zdrowia pieszych. Na przykład w Norwegii i we Francji kierowca ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem nawet wówczas, gdy pieszy stojący w pobliżu nie wykazuje wyraźnego zamiaru przejścia przez jezdnię, a jedynie się do niej zbliża. W Szwajcarii kierowca musi się zatrzymać także wtedy, gdy pieszy stoi przed przejściem, ale ma oczywisty zamiar przejścia przez jezdnię.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2017 r. doszło w Polsce do 32 760 wypadków drogowych (w 25 proc. z udziałem pieszych). Śmierć poniosło 873 pieszych, a rannych zostało 7587. Do śmierci pieszego dochodziło w co piątym potrąceniu wskutek nadmiernej prędkości pojazdu. Główną przyczyną potrąceń było nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu.
Na problem zwróciła uwagę również Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. W sprawozdaniu za 2017 r. sygnalizowała, że liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych nieznacznie wzrosła w porównaniu z 2016 r. Rada wskazała na konieczność nowych działań dla poprawy bezpieczeństwa tej najsłabiej chronionej grupy uczestników ruchu drogowego.
Z uzyskanego po czterech miesiącach stanowiska Ministerstwa Infrastruktury wynika, że nie planuje ono działań legislacyjnych mających na celu ustanowienie nowych zasad.
Każdy kraj to inna kultura
W ocenie resortu skoro w wielu państwach europejskich ochrona pieszego mającego zamiar przejścia przez jezdnię obowiązuje już od lat, to kierowcy są przyzwyczajeni do ustępowania pierwszeństwa. Państwa te nie prowadziły „badań przed i po" przy zmianie prawodawstwa, dlatego nie jest możliwa ocena, w jakim stopniu postulowane przez rzecznika zmiany wpłynęłyby na sytuację na polskich drogach. Najbardziej zaskakujące jest jednak stwierdzenie, że wyniki takiego badania i tak nie mogłyby być rzetelnym argumentem popierającym czy też negującym zasadność zmiany prawa w Polsce, gdyż każde społeczeństwo ma inne uwarunkowania kulturowe, prawne, inżynieryjne, edukacyjne czy też podejście do poszanowania prawa. W związku z tym w ocenie ministerstwa nie wydaje się właściwe bezpośrednie przeniesienie do polskiego systemu prawnego rozwiązań funkcjonujących w innych państwach europejskich.