Poprzedni mój tekst („Rz” z 31 października br.) wyjaśniał, dlaczego naprawa wymiaru sprawiedliwości musiałaby się rozpocząć od reaktywacji zgodnego z wymogami praworządności Trybunału Konstytucyjnego. Za bezskuteczny uznać należałoby wybór członków neo-TK, a za nieistniejące wydane z ich udziałem rozstrzygnięcia. Wynikałby z tego pewien uboczny, choć bardzo istotny dla procesu przywracania w Polsce praworządności, skutek: zdematerializowałyby się również wydane za czasów „dobrej zmiany” rozstrzygnięcia tego gremium mające zalegalizować – powołaną sprzecznie z wcześniej obowiązującymi standardami konstytucyjnymi – neo-KRS.