Tomasz Pietryga: Konflikt po posiedzeniu w KRS – Ziobro nie zmienia taktyki

Sądownictwo jest dziś potwornie podzielone. Jedni sędziowie będą bronić ministra za wszelką cenę, bo zawdzięczają mu swoje kariery, inni podważą każdą jego decyzję, przekraczając granicę, do której jeszcze dekadę temu nikt nie odważyłby się zbliżyć. Ale Zbigniew Ziobro nie zamierza zrezygnować ze swojego radykalizmu.

Publikacja: 30.08.2023 03:00

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro

Foto: PAP/Piotr Nowak

Trwające przez dwa dni posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa ukazało, jak obecne w wymiarze sprawiedliwości dwa przeciwstawne światy porzuciły dialog na rzecz zajadłej konfrontacji.

Posiedzenie odbyło się na wniosek ministra sprawiedliwości, członka KRS. Zbigniew Ziobro wykorzystał swoje uprawnienia, aby prowadzić kampanię wyborczą. Atakowanie sędziów od lat jest jego największym politycznym orężem, dzięki któremu punktuje u twardego prawicowego elektoratu.

W ostatnim czasie Ziobro znalazł się w defensywie. Kryzys instytucjonalny sądownictwa, niekorzystne wyroki TSUE – kwestionujące polską praworządność – a nawet krytyka jego reform ze strony Mateusza Morawieckiego sprawiły, że nie łapał już wiatru w polityczny żagiel. Radykalizm Ziobry był tępiony nawet w obozie prawicy. Doktryna „ani kroku w tył” nie spotkała się z aplauzem ani ze strony premiera, ani prezydenta. W ostatnich latach to nie on przygotowywał kluczowe zmiany w sądach. Niech za przykład posłuży nowela ustawy o SN czy projekt regulacji o sędziach pokoju.

A jednak w gorącym okresie kampanii nie zmienił swojego postępowania. KRS w większości składa się z sędziów, którzy byli jego nominatami, mógł więc liczyć tam na pełne wsparcie swej polityki. Frontalnie zaatakował sędziów, którzy kierowali się w orzecznictwie przekonaniami politycznymi, bazując na głośnych sprawach Mariki i ataku na działacza pro-life. Innym zarzucił udział w debacie politycznej bądź zażyłość z działaczami opozycji. Przyjęta na koniec uchwała KRS, która nie spotkała się praktycznie z żadnym oporem, była tylko wypełnieniem słów ministra. Sprawy bulwersujące Ziobrę mają zostać zlustrowane, a sędziowie powinni się trzymać z dala od aktywności o zabarwieniu politycznym jako sprzecznej z zasadami bezstronności.

Wszystko to jest dość osobliwe. Bliska ministrowi grupa sędziów KRS zganiła swoich kolegów po drugiej stronie barykady za to, że w swoim proteście za bardzo zbliżyli się do polityki. Reakcja skrytykowanych była stanowcza: „Neo-KRS” to wadliwa instytucja, która nie jest organem władnym do działania zgodnie z konstytucyjnymi zasadami.

Sądownictwo jest dziś potwornie podzielone. Jedni będą bronić ministra za wszelką cenę, bo zawdzięczają mu swoje kariery, drudzy podważą każdą jego decyzję, przekraczając granicę, do której jeszcze dekadę temu nikt nie odważyłby się zbliżyć. Posiedzenie KRS pokazało, że te dwa sądownicze światy porzuciły dialog na rzecz konfrontacji podsycanej przez wzajemną wrogość. A szansy na zmianę nie widać.

Czytaj więcej

Sędziowie na cenzurowanym w KRS. Tak wyglądały obrady na wniosek Ziobry
Opinie Prawne
Mariusz Ulman: Co zrobić z neosędziami, czyli jednak muchomorki, słoneczka i żabki
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Sezon partnerstwa fiskusa z podatnikiem to sezon wyborczy
Opinie Prawne
Pietryga: Tusk nie zatrzyma globalizacji, ale Chińczyków i Turków zatrzymać może
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sztab Rafała Trzaskowskiego wszedł na minę
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Tę opinię rzecznika TSUE Adam Bodnar musi uważnie przeczytać