Wprowadzenie zasady biznesowej oceny sytuacji (business judgement rule) wywołało ostatnio poruszenie. Jeden z dzienników dowodzi, że jest to „ustawa bezkarnościowa”, wprowadzona przez osoby powiązane z PKN Orlen, tylko po to, by uniknąć odpowiedzialności za fuzję Lotosu z Orlenem. Teza jest całkowicie nieprawdziwa, co potwierdzają nawet wypowiedzi krytycznych wobec zmian ekspertów.
Burza w szklance wody
Przede wszystkim zasada biznesowej oceny sytuacji jest normą stosowaną w większości rozwiniętych gospodarek. Według podobnego standardu oceniane będą działania członków organów spółek amerykańskich czy niemieckich. Analogicznym jak członkowie zarządu czy rady nadzorczej PKN Orlen standardom podlegają członkowie organów Amazona, AstraZeneca czy Siemensa. Odpowiadają dlatego, że przez ponad 200 lat stosowania tego standardu uznano go za najbardziej racjonalny i sprzyjający rozwojowi biznesu.
Powodem, dla którego wprowadzono zasadę biznesowej oceny sytuacji jest dostrzeżenie, że prowadzenie biznesu wiąże się z podejmowaniem racjonalnego ryzyka.
Ryzyko to jest racjonalne, jeśli oczekiwana korzyść z jego podjęcia przewyższa jego koszt.
W tym kontekście istotne jest również to, że korzyści z podejmowania ryzyka przypadają wspólnikom (jako ekonomicznym właścicielom spółki). Ważne jest również zjawisko zwane pewnością wsteczną, które określa tendencję do oceniania przeszłych wydarzeń jako bardziej przewidywalne, niż jakie rzeczywiście powinny być. Łatwo nam jest ocenić, że ktoś nie powinien był podjąć decyzji, kiedy już wiemy, że przyniosła ona niepomyślne rezultaty.