Sędziowie w krajach systemu common law mają zwyczaj bardzo szeroko interpretować istniejące przepisy i stosować wykładnię rozszerzającą, gdy stan faktyczny wykracza poza możliwość dostosowania do niego przepisów. Prawo stanowione nie nadąża bowiem za życiem.
Mimo że Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów w obecnej kadencji nie ma ani jednego członka bez doktoratu, a większość to doktorzy habilitowani i profesorowie, trudno mi powiedzieć, że w Polsce to naukowcy tworzą prawo. Z moich obserwacji wynika, że projekty przepisów tworzone są w zainteresowanych resortach i zmieniane na chybił-trafił przez parlamentarzystów, którzy w ostatniej chwili zgłaszają poprawki – czasami zupełnie bezsensowne. Wystarczy prześledzić chociażby powstawanie ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw, którą w konsekwencji prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego.
Jesienią swoją kadencję zakończy pięciu z 15 sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czterej byli prezesi TK – wszyscy profesorowie – złożyli oświadczenie w sprawie wyboru nowych sędziów. Sugerują, by kandydatury były przedstawione do oceny publicznej, by nie wybierać sędziów w ostatniej chwili i by byli to kandydaci apolityczni.
Trudno się nie zgodzić z tymi postulatami. W tytule wystąpienia delikatnie użyli określenia „Oświadczenie", by jednak w końcowej części zaakcentować wprost: „Apelujemy". Zastanawia mnie tylko, do kogo kierują te słowa. Przy tym napisane są językiem na tyle okrągłym, żeby można je było interpretować jak się chce. „Wybór powinien się opierać na przesłankach możliwie transparentnych i zobiektywizowanych. Ich realizacja mogłaby – naszym zdaniem – istotnie przyczynić się do wybrania dobrych sędziów konstytucyjnych". I dalej: „Konstytucja RP wskazuje jednoznacznie, że sędzią TK może zostać osoba wyróżniająca się wiedzą prawniczą – co oznacza, że dysponuje ona najwyższymi kwalifikacjami prawniczymi i cieszy się wysokim autorytetem zawodowym. Autorytet ów nie może być zweryfikowany inaczej niż przez oceny i opinie formułowane przez środowiska naukowe oraz reprezentujące praktykę prawniczą". Dlaczego powinien, a nie musi? Dlaczego możliwie transparentnych? Dlaczego naszym zdaniem? Dlaczego opinie o kandydatach nie mogą być zweryfikowane inaczej niż przez środowiska naukowe?
Na dzień dzisiejszy w Trybunale Konstytucyjnym zasiada 11 profesorów i jedna doktor habilitowana, a tylko trzy osoby nie mają doktoratów. Według opinii ludzi nieznających się na prawie przesłanką oceny kandydatów jest głównie stopień naukowy profesora zwyczajnego. Tymczasem nie zapewnia to wcale przydatności do orzekania w sprawach konstytucyjnych, co wykazują niektóre wydane w przeszłości wyroki.