Zawsze powtarzam, że najważniejszy sondaż to wybory. Jasne, jestem politycznym zwierzęciem, ale nie zakładam się o ich wynik. Tym razem było inaczej. Dałam się porwać, zupełnie tracąc głowę. Wszak to magia: amerykańska flaga, a na jej tle kandydatka. Czy tego chcemy, czy nie – Stany Zjednoczone rządzą naszą wyobraźnią.
Wybory w USA: Czy kobieta to człowiek?
Byłam przekonana, że wygra Kamala Harris. Może dlatego, że bardzo tego chciałam. Bo to pewniejsza opcja dla Polski i Ukrainy, jak Europy w ogóle. To nie wszystko. Nie sądziłam, że kiedyś zacytuję w felietonie Jennifer Lopez – bo gwiazdy moim zdaniem od kampanii trzeba trzymać jak najdalej. Ale jak powiedziała piosenkarka: sama pragnęłam, żeby to była historia, w której na końcu wygrywa dobra dziewczyna. Z seksistą i nieprzewidywalnym miliarderem, którego retoryka jest odpychająca. A to, że otworzy drzwi Białego Domu Elonowi Muskowi, budzić może wyłącznie trwogę. Tego naprawdę nie sposób lekceważyć: to realne zagrożenie ignorowane przez polskich wyznawców Donalda Trumpa.
Czytaj więcej
Elon Musk jest najbogatszym człowiekiem świata, a wydarzenie z kwietnia 2022 roku oznacza jego zdecydowany zwrot w prawo i poparcie Donalda Trumpa. Wtedy, w dniu swoich 18. urodzin, jego syn ogłosił, że jest kobietą.
Kiedy więc sondaż pracowni Anny Selzer pokazał przewagę kandydatki demokratów w stanie Iowa, byłam pewna, że 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych nareszcie zostanie kobieta. Kupiła mnie podczas debaty z Donaldem Trumpem, który nie chciał już potem dogrywki. Wykształcona i doświadczona. Ciepła i zaangażowana. Krytykowana za to, że się śmieje (a nawet ziewa – dobrze, że pozwolono jej w ogóle oddychać). Uważana za głupią. Bo? Prokuratorem musiała przecież zostać na ładne oczy. Jakby pytanie, które wybrzmiało w satyrycznym programie „Tętno pulsu” (prowadzili go w latach 90. Wojciech Mann i Tomasz Materna), pozostawało otwarte: „Czy kobieta to człowiek?”.