Optymistyczny scenariusz dla Polski zakłada, że wraz z eskalacją konfliktu Rosji z Zachodem będziemy przyjmować na siebie rolę państwa frontowego UE, jak w czasach zimnej wojny Niemcy zachodnie. Oznacza to dla nas szereg poważnych wyzwań, ryzyk i obciążeń, jednak w ogólnym bilansie może przynieść nam wzmocnienie państwa, ważną strategicznie rolę w systemie bezpieczeństwa Zachodu, rozwój gospodarczy oraz technologiczny.
Sytuacja nowego ryzyka, w jakiej znalazła się Polska
Niestety, możliwe są także inne, gorsze scenariusze, i nie muszą one wcale wiązać się z jakąś możliwą zmianą polityki bezpieczeństwa USA pod wpływem zwycięstwa Donalda Trumpa. Przedsmak mniej korzystnych rozwiązań wynikających z naszej nowej roli dała ostatnio decyzja Komisji Europejskiej o niewyłączaniu wydatków Polski na zbrojenia z nałożonej przez nią procedury nadmiernego deficytu.
Przekaz z Brukseli zdaje się brzmieć: chcecie się zbroić, musicie wybrać Europę a nie Amerykę
Oznacza to w istocie, że sami będziemy musieli ponieść większy ciężar finansowania inwestycji w obronność, choć stanowią one przecież nasz zasadniczy wkład w bezpieczeństwo całej UE. Chyba że… rozpoczyna się właśnie wyścig o to, kto najbardziej skorzysta i zarobi na europejskim bezpieczeństwie i na sytuacji nowego ryzyka, w jakiej znalazła się Polska i inne państwa wschodniej flanki.
Strategiczne i polityczne konsekwencje reorientacji polskiej polityki zbrojeń
Łatwo można bowiem wyobrazić sobie zmianę podejścia Komisji i ministrów finansów państw członkowskich w tej sprawie, gdyby na przykład rząd w Warszawie zobowiązał się do inwestowania naszych pieniędzy w produkcję zbrojeniową z Niemiec czy Francji, a nie ze Stanów Zjednoczonych. Nietrudno zrozumieć strategiczne i polityczne konsekwencje takiej reorientacji. Kwestia niewyłączenia wydatków obronnych z procedury nadmiernego deficytu okazuje się więc być rodzajem presji, którą część państw członkowskich postanowiła wywrzeć na Polskę, by zmusić ją do zmiany obecnej polityki zbrojeń w oparciu o amerykańskiego dostawcę. Przekaz z Brukseli zdaje się brzmieć: chcecie się zbroić, musicie wybrać Europę, a nie Amerykę.