Marcin Napiórkowski: Muzeum Historii Polski musi być dla ludzi

Chciałbym, żeby Muzeum Historii Polski stało się laboratorium, w którym powstają nowe opowieści nie tylko o przeszłości, ale także o możliwych przyszłościach – pisze nowy dyrektor MHP Marcin Napiórkowski.

Publikacja: 29.10.2024 04:04

Dr hab. Marcin Napiórkowski, od 26 września dyrektor Muzeum Historii Polski.

Dr hab. Marcin Napiórkowski, od 26 września dyrektor Muzeum Historii Polski.

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Nie potrafimy już czytać tak jak kiedyś. W świecie smartfonów i mediów społecznościowych coraz więcej z nas traci „umiejętność głębokiego czytania” (deep literacy) – długiego, wnikliwego skupienia na tekście. Wraz z nią gubimy pewne zdolności: gorzej idzie nam porównywanie scenariuszy; trudniej przychodzi wczucie się w cudzy punkt widzenia (czytanie uruchamia neurony lustrzane); wraz ze skróceniem okienka uwagi (attention span) mamy nie tylko problem ze skupieniem się na czytanym tekście, lecz także płycej sięgamy wyobraźnią we własną przeszłość i przyszłość.

Zmiany te dotykają nas wszystkich, najsilniej jednak najmłodsze pokolenia. Niepokojącemu zubożeniu w jednych obszarach towarzyszy jednak rozwój innych cennych kompetencji. Z kulturą smartfonów potencjalnie wiąże się większa wspólnotowość, zdolność do działania wielowątkowego i nielinearnego, a także niższy próg reakcji na niesprawiedliwość i łatwiej rozniecający się zapał. Niestety, zapał często trwa krótko, wyczerpuje się w oburzeniu i trudno go przełożyć na konkretne działania. Ciemną stroną błyskawicznych emocjonalnych reakcji jest epidemia depresji i innych chorób psychicznych oraz niska samoocena. Jednocześnie media społecznościowe kierowane podsycającymi emocje algorytmami prowadzą do polaryzacji i izolacji w bańkach.

Czytaj więcej

Marcin Napiórkowski zastąpi odwołanego dyrektora Muzeum Historii Polski

W podzielonym świecie ważniejsze niż kiedykolwiek staje się znalezienie przestrzeni wspólnych. Przestrzeni, w których światy książek i mediów cyfrowych mogłyby się spotkać. Przestrzeni, gdzie wspólnotowość i emocjonalność znalazłyby zakorzenienie w długiej perspektywie historycznej i refleksyjności. Przestrzeni niepolitycznej, lecz nieunikającej ważnych pytań. Przestrzeni zarazem niespiesznej i pobudzającej do działania. 

Muzeum Historii Polski: Eksponaty czy ludzie?

Jestem głęboko przekonany, że dziś taką przestrzenią może stać się muzeum. Wymaga to jednak szerszego niż dotychczas spojrzenia na tę instytucję kultury.

Najdawniejsze muzea skupione były na kolekcji. Ich jedyną misją była ochrona i udostępnienie bezcennych zbiorów. Stosunkowo niedawno rozwinęła się na świecie druga generacja muzeów, zwana czasem „muzeami narracyjnymi”. Budowały one doświadczenia poprzez multimedialną ekspozycję układającą się w wielozmysłową opowieść. Prekursorem było otwarte na początku lat 90. XX w. United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie. W Polsce szlaki przetarło Muzeum Powstania Warszawskiego.

Nie opadł jeszcze kurz wzniecony przez muzea narracyjne, a potrzebujemy już trzeciej generacji. Czas na muzea partycypacyjne, dla których i kolekcja, i zbudowana wokół niej wystawa stanowią dopiero punkt wyjścia. Prowadzone na całym świecie badania pokazują, że ludzie przychodzą do muzeów w przeróżnych celach. Czasem chcą się czegoś nauczyć lub przeżyć silne emocje, a czasem tylko spotkać się ze znajomymi, odpocząć albo spędzić czas w przyjaznej przestrzeni publicznej, w której na każdym kroku nie bombarduje ich reklama.

Za sedno swojej misji w MHP uznaję obronę obecnej koncepcji wystawy stałej oraz doprowadzenie do sprawnego zakończenia jej budowy

W takim muzeum centralną rolę dawniej pełnioną przez kolekcję czy wystawę przejmują sami ludzie. Jego sercem stają się różne przecinające się wspólnoty: od tej kluczowej, jaką stanowi stale rozwijający się zespół współpracowników, przez lokalną wspólnotę sąsiedzką, aż po cały naród, na który muzeum może oddziaływać systemowo – np. współtworząc programy edukacyjne czy tworząc wartościowe treści dla mediów.

Kolekcja i wystawa są tu dopiero początkiem, choć pozostają sercem muzeum, odróżniając je od modnej kawiarni albo parku rozrywki. Dlatego w muzeum trzeciej generacji to, co nowe, musi zostać mocno oparte na szacunku dla tego, co stare.

Ciągłość czy zmiana?

Budowanie i oswajanie wspólnych przestrzeni wymaga lat pracy. Zmieniają się ministrowie i dyrektorzy, ale długofalowe projekty trzeba odpowiedzialnie kontynuować. W tej kwestii musi istnieć ponadpartyjny, ponadśrodowiskowy konsensus.

Mam świadomość, że ta deklaracja może zabrzmieć zaskakująco. Czy nie wyniosła mnie do Muzeum Historii Polski fala politycznej zmiany? Otóż niezależnie od tego, co można było przeczytać w mediach, a także na przekór temu, co mogą twierdzić różni politycy – w MHP nie będzie żadnej rewolucji. Otworzył się natomiast kolejny rozdział długiej historii jego budowy.

Nie miałem okazji poznać bliżej mojego poprzednika. Jednak z kilku rozmów, jakie odbyliśmy w ostatnim czasie z Robertem Kostrą, a przede wszystkim z obserwacji tego, co zbudował w Muzeum Historii Polski, czerpię mocne przekonanie, że nasze poglądy na kwestie państwa, dialogu i znaczenia muzeów są bardzo zbliżone. Mamy za sobą inne doświadczenia i perspektywy badawcze, potrafię jednak docenić i z szacunkiem wypowiadać się o tym, co dotychczas udało mu się w MHP stworzyć.

Budowana obecnie wystawa stała z pewnością nie uwzględnia wszystkich możliwych tematów, kontekstów i interpretacji – bo to jest zwyczajnie niemożliwe, nawet na gigantycznej powierzchni ponad 7 tys. metrów, jaką dysponujemy. Jednak myślenie w kategoriach trzeciej generacji muzeów sugeruje, że wokół tej wystawy możemy potem snuć bardzo różne opowieści. Spotykać się, rozmawiać, słuchać wzajemnie, jeśli trzeba – spierać i reinterpretować historię. To właśnie sprawi, że wystawa ożyje.

Ale żeby dotrzeć do tego etapu, musimy ją najpierw otworzyć. Wprowadzanie na tym etapie zmian w projektowanej wystawie stałej byłoby bezsensowne i przeciwskuteczne. Dlatego – wbrew medialnym spekulacjom – za sedno swojej misji w MHP uznaję obronę obecnej koncepcji wystawy stałej oraz doprowadzenie do sprawnego zakończenia jej budowy. To mądry, bardzo dobrze przemyślany projekt łączący różne spojrzenia na historię. Nie współtworzyłem go, ale podpisuję się pod nim oburącz i jestem jego entuzjastycznym rzecznikiem.

Czytaj więcej

Michał Płociński: Odwołanie Roberta Kostry z MHP to błąd, który będzie nie do naprawienia

Jakiś czas temu prof. Paweł Machcewicz na łamach „Gazety Wyborczej” stwierdził, że „nie zazdrości mi sytuacji, w której będę firmował wystawę, z którą nie mam nic wspólnego”. Autora znam i lubię, a w kwestii muzeów jest dla mnie autorytetem. A jednak, jak się wydaje, różnimy się temperamentami. Dla mnie nie ma nic upokarzającego w kontynuowaniu i rozwijaniu dzieła, które zapoczątkował ktoś inny. Nigdy nie fantazjowałem o tym, żeby otworzyć „muzeum Napiórkowskiego”. Przeciwnie – instytucje kultury widzę jako tor sztafety, czasem rozciągniętej wręcz na pokolenia, w ramach której kolejni prowadzący, startując z punktu, do którego wyścig doprowadzili poprzednicy, starają się dać z siebie wszystko.

Trzecia generacja muzeów: Jeże czy lisy?

Co zatem chciałbym wnieść do MHP? Nasze muzeum w bardzo krótkim czasie przeszło drogę od malutkiej instytucji skupiającej grupkę doskonale znających się osób do zespołu liczącego prawie 250 pracowników etatowych (i znacznie więcej współpracowników) podzielonych na ponad 20 działów i liczne sekcje. Taka organizacja wymaga zupełnie innego trybu komunikacji i odmiennego podejścia do procedur. To normalny proces, który jako badacz, trener i konsultant wielokrotnie prowadziłem z wieloma instytucjami. Wierzę, że moje kompetencje mogą się tu przydać.

Ta wewnętrzna synchronizacja splata się ściśle z zadaniem budowania wokół muzeum kolejnych kręgów odbiorców. Jedno z podstawowych wyzwań polega bowiem na tym, by w natłoku różnorodnych działań nasze muzeum nie straciło z oczu swojej misji i związanych z nią celów, rozmieniając się na drobne.

Jest taka stara bajka o jeżu i lisie. Gdy zbliża się pogoń, jeż zwija się w kolczastą kulkę. Zna tylko jedną sztuczkę, za to wykonuje ją mistrzowsko. Lis – przeciwnie – za każdym razem, gdy słyszy z daleka ujadającą sforę, wymyśla nowy fortel, by umknąć pościgowi. Isaiah Berlin stwierdził, że podział na jeże i lisy to świetne narzędzie analityczne. Doskonale opisuje ono nakreśloną wyżej historię ewolucji muzeów. Dawne muzea były jeżami. Ich zadaniem było wyłącznie dbanie o kolekcję. Współczesne muzea są lisami – muszą znać mnóstwo sztuczek. Mark Walhimer, wzięty konsultant i projektant nowych muzeów, w książce „Museums 101” wymienia kilkanaście zobowiązań współczesnych muzeów: inkluzywność, globalizację relacji, prowadzenie mediów społecznościowych, społeczne zbieranie źródeł (crowdsourcing), rozproszone pozyskiwanie funduszy, współpracę lokalną, tworzenie atrakcyjnych produktów, prowadzenie edukacji online… A przecież stare zobowiązania pozostają w mocy – muzea muszą nadal dbać o kolekcję i tworzyć atrakcyjne wystawy.

Moskwa od lat stara się odwrócić obraz dziejów, portretując się jako państwo, które nigdy nikogo nie napadło. Zmiana opowieści o historii, w tym w szczególności o historii Polski, może wkrótce stać się kluczowym obszarem rosyjskiej propagandy w skali globalnej

Dlatego kluczowym zadaniem stojącym dziś przed naszym muzeum jest budowa wewnętrznych i zewnętrznych procedur komunikacyjnych umożliwiających strategiczną synchronizację i priorytetyzację wszystkich tych działań. Budowę silnej, solidarnej wspólnoty wśród osób współpracujących oraz wyraźnie rozpoznawalnej marki na zewnątrz. Statutowym celem Muzeum Historii Polski jest budowanie „pomostu między przeszłością a teraźniejszością”. A dziś znaczy to przede wszystkim budowanie mostów między ludźmi. Nie jest to możliwe bez rozwoju umiejętności słuchania.

Mówić czy słuchać?

Każdy z nas ma w swoim otoczeniu ludzi, których wszyscy uznają za doskonałych rozmówców. Badania sugerują, że najlepszych rozmówców wyróżnia nie kwieciste słownictwo ani fascynujące opowieści, lecz… umiejętność słuchania! „Superkomunikatorzy” mówią wyraźnie mniej, zadają za to więcej pytań i autentycznie interesują się odpowiedziami rozmówców.

To samo stosuje się do muzeów. Wystawa stała będzie naszym głosem. Ale żeby stała się prawdziwą przestrzenią spotkania, musimy ją teraz obudować narzędziami słuchania i zapraszania do dialogu: od dobrze zaprojektowanych badań publiczności, przez systematyczne monitorowanie stanu pamięci zbiorowej, aż po zbieranie opowieści towarzyszących licznym darom i depozytom, jakie muzeum otrzymuje.

Czytaj więcej

Robert Kostro: Nie czuję się cierpiętnikiem. Mam nadzieję, że w Muzeum Historii Polski przetrwa duch otwartości

Centrum nasłuchu potrzebujemy także po to, by się bronić. Wiele wskazuje na to, że historia stanie się w najbliższym czasie jednym z kluczowych pól bitwy w obszarze dezinformacji. Rosja już dziś szeroko wykorzystuje dezinformację pamięciową w Ukrainie, a w Polsce będzie zapewne podsycać tematy zapalne we wzajemnych relacjach. Na świecie Moskwa od lat stara się odwrócić obraz dziejów, portretując się jako państwo, które nigdy nikogo nie napadło. Zmiana opowieści o historii, w tym w szczególności o historii Polski, może wkrótce stać się kluczowym obszarem rosyjskiej propagandy w skali globalnej. Instytucje takie jak nasze muzeum mają obowiązek wyprzedzić ten ruch, służąc pomocą fact-checkerom i budując infrastrukturę aktywnego przeciwdziałania dezinformacji.

Muzeum Historii Polski: Historia czy przyszłość?

Estera Flieger zapytywała niedawno na tych łamach, czy „zamienię Muzeum Historii Polski w Muzeum Przyszłości”. Tymczasem musimy mieć jedno i drugie. Mądrej, wielowątkowej refleksji nad przeszłością potrzebujemy właśnie po to, żeby budować lepszą przyszłość. Badania nad zmianami zbiorowej wyobraźni nie pozostawiają miejsca na wątpliwości.

Czytaj więcej

Czy Marcin Napiórkowski zamieni Muzeum Historii Polski w Muzeum Przyszłości?

Chciałbym, żeby MHP stało się laboratorium, w którym powstają nowe opowieści nie tylko o przeszłości, ale także o możliwych przyszłościach. Będziemy pokazywać aktualność historii, inicjując debatę o celach, wartościach i kierunkach rozwoju Polski i Europy.

MHP widzę jako instytucję ceniącą ciągłość, ale zarazem odważnie eksperymentującą i uczącą się, współtworzącą w Polsce nowe filozofie nauczania i popularyzowania historii.

Historia nie musi się bać przyszłości, dlatego MHP będzie kontynuować odważną aktywność w przestrzeni wirtualnej i mediach społecznościowych (jak choćby zbierające miliony odsłon podcasty), z czasem rozszerzając ją także o fact-checking, by chronić społeczeństwo przed nowymi formami manipulacji pamięcią zbiorową z wykorzystaniem fake newsów i sztucznej inteligencji.

Przede wszystkim jednak MHP będzie się rozwijać jako przestrzeń spotkań – muzeum dla ludzi, w którym kolekcja i wystawa to dopiero początek. Zapraszamy!

Autor

Marcin Napiórkowski

(ur. 1985) Semiotyk kultury, dr hab. nauk humanistycznych, przez lata związany z Instytutem Kultury Polskiej UW. Autor książek „Mitologia współczesna”, „Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944–2014”, „Turbopatriotyzm” oraz „Naprawić przyszłość. Dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści, żeby uratować świat”. W 2022 r. wraz z Mirosławem Wlekłym i Katarzyną Szyngierą napisali scenariusz musicalu „1989” nagrodzonego m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Boska Komedia oraz Festiwalu Dwa Teatry. W związku ze spetaklem ukazała się również książka „1989. Pozytywny mit”. Od 26 września dyrektor Muzeum Historii Polski

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Wieczna wigilia
Opinie polityczno - społeczne
Roman Kuźniar: Lekcje Chrobrego w sprawie Unii, Rosji i PiS
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Dlaczego Polakom potrzeba dobrej woli
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Orbán udziela azylu Romanowskiemu: potężny cios w PiS i jedność Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska mistrzem Polski: przegrywa ze sobą i nie umie opowiedzieć o pomocy niesionej Ukrainie
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku