Kampania do Parlamentu Europejskiego ruszyła już w pełni. W czwartek 2 maja, w Dzień Flagi minął termin rejestracji list. Wszystkie partie – zarówno opozycja, jak i koalicja rządząca – szykują się do ostatniej, trzeciej kampanii wyborczej w maratonie, który zaczął się 15 października 2023 roku. Czasy są poważne, a stawka wyborów – również. To przekonanie, które laczy wszystkie polityczne siły. Być może dlatego widać wyraźnie w tej kampanii, że partie odchodzą od sytuacji, w której ważnymi postaciami na listach mają być ludzie znani z działalności pozapolitycznej.
Bez Ochojskiej i Możdżonka na listach na wybory europejskie
Jeszcze kilka lat temu partie ochoczo inwestowały w przyciąganie na listy ludzi, którzy byli znani właśnie z dzielności pozapolitycznej. I tak w 2019 roku Grzegorz Schetyna na Dolnym Śląsku/Opolszczyźnie postawił na Janinę Ochojską, znaną działaczkę humanitarną. Pięć lat później Ochojska nie znalazła się ani na listach Koalicji Obywatelskiej – co miało zresztą zostać jej zakomunikowane w dość bezceremonialny sposób, poprzez media – ani też (o czym była mowa w nieoficjalnych informacjach) nie ma jej na listach Trzeciej Drogi. Z Trzeciej Drogi nie kandyduje też były siatkarz Marcin Możdżonek (wcześniej kandydat na prezydenta Olsztyna).
Czytaj więcej
Jacek Kurski został schowany na drugie miejsce w wyborach do PE w efekcie badań elektoratu, które...
W Polsce historia kandydowania znanych postaci z list partyjnych jest bardzo długa. Ale widać na przykład, że Koalicja Obywatelska po powrocie Donalda Tuska odchodzi od tego modelu. Tak samo PiS. W 2023 roku przed wyborami do Sejmu pojawiały się informacje, że będą w nich startować znane postacie z ówczesnych mediów publicznych. Tak się jednak nie stało.
Krajowi politycy mają zostać lokomotywami list wyborczych
Zamiast stawiania na celebrytów czy ludzi w ten czy inny sposób znanych w sferze publicznej, we wszystkich partiach politycznych widać naciska na mobilizacji przy pomocy znanych krajowych polityków. To nie znaczy, że brakuje kontrowersji – nawet wewnątrz. Zwłaszcza w PiS, gdzie spore wewnętrzne napięcia budził starty Daniela Obajtka i Jacka Kurskiego. Co ciekawe, ani Kurski ani Obajtek nie pojawili się na wcześniej konwencji PiS w Kielcach. Nie jest dziś jasne – na co wskazują też wewnętrzne badania zamawiane przez PiS – na ile wspominane postacie będą rzeczywiście działać na korzyść partii Kaczyńskiego w eurokampanii. Obydwaj są na różny sposób kontrowersyjni.