Największy cud związany z symboliczną datą 1 maja 2004 r. nie polegał wcale na tym, że otworzył się kurek z miliardami unijnych środków, które nie do poznania zmieniły nasz kraj. Kluczowa zmiana polegała na tym, że Polska na serio stała się częścią Zachodu, ponieważ zbudowała w kilka lat instytucje, które zachodni świat tworzył przez kilka stuleci. Począwszy od gospodarki opartej na wolnym rynku, przez liberalną demokrację, która gwarantowała prawa mniejszościom i zabraniała większości podejmować demokratycznie decyzji prowadzących do prześladowania mniejszych grup, aż po zasadę praworządności, która sprowadza się w największym uproszczeniu do niezależnego sądownictwa gwarantującego każdemu obywatelowi mechanizm obrony przed samowolą władzy. To właśnie możliwość egzekwowania wolności obywatelskich przed wszechwładzą rządu stała się fundamentem takich potęg, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, w których kupiec mógł pozwać króla, jeśli ten nie wywiązał się z umowy. Te zasady sprawiły, że północ Europy pod względem zamożności i zaufania społecznego pozostawiła daleko za sobą południe kontynentu.