Koalicja Obywatelska po drugiej turze wyborów poszerzyła pole władzy. Partia Donalda Tuska może się cieszyć prestiżowym sukcesem w miastach, ale też będzie rządzić lub współrządzić w większości sejmików. W liczbach przegrała wybory do sejmiku z PiS, ale zwycięstwo formacji Jarosława Kaczyńskiego jest tylko teoretyczne. Coraz mniej PiS w Polsce. Odpartyjnianie kraju idzie koalicji 15 października mozolnie, ale skutecznie. Co prawda wciąż pojawiają się sondaże, jak najnowszy IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, dające PiS przewagę nad KO i zwycięstwo, ale to drobne różnice, które nie przełożyłyby się na rządzenie. Podstawową wadą PiS jest brak zdolności koalicyjnej. Bez niej Kaczyński nie ma szans na powrót do władzy. Prezes powinien posłuchać Mateusza Morawieckiego, który stawia na dialog partyjny i próbował znaleźć wspólny język z Konfederacją czy PSL. Jednak brak wspólnej strategii w PiS czyni partię niewiarygodną. Dopóki PiS nie nabędzie zdolności koalicyjnej, dopóty będzie ugrupowaniem niezdolnym do rządzenia. Jest nad czym popracować, ale czas temu nie sprzyja.
Czytaj więcej
Dwie największe partie kończą układać listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński dokonują ostatnich roszad personalnych. Wymęczone wyborczym serialem ugrupowania z trudem to wszystko znoszą.
PiS walczy o elektorat z Konfederacją i PSL oraz o zdolność koalicyjną
Przed nami wybory europejskie i prezydenckie. PiS musi się bić o ten sam elektorat z Konfederacją i PSL oraz Polską 2050. Kampania do Parlamentu Europejskiego może być walką o wyborcę eurosceptycznego. Konfederacja oprze swoją kampanię na antyunijnych hasłach, które są nad Wisłą coraz popularniejsze. Ale czy warto się ścigać na antyunijność przed wyborami do PE, gdy po nich będą wybory prezydenckie? PiS musi przygotować spójną strategię na wiele miesięcy do przodu, jeśli chce wprowadzić swojego kandydata do drugiej tury wyborów prezydenckich. O tym marzy Morawiecki. Ale najpierw musi przekonać prezesa PiS do swojej wizji pójścia drogą dialogu, bardziej centrową niż skrajną, pokazywania sukcesów partii niż otwierania nowych frontów wojny. Jeśli byłemu premierowi uda się narzucić swoją narrację na wybory, PiS ma szansę na sukces, tym bardziej przy mocnych listach i zamrożeniu wewnątrzpartyjnych sporów. A sama szansa to już dużo.
Czytaj więcej
Od wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego nic w naszym życiu nie zależy. Nie ma znaczenia, czy wygra PiS, czy KO, czy Trzecia Droga. To elekcja, która nie ma żadnego znaczenia dla życia obywateli RP. O co w nich zatem chodzi?
9 czerwca to zła data dla Koalicji Obywatelskiej
Problem Koalicji Obywatelskiej jest inny. Formacja Donalda Tuska skutecznie rozdaje karty. Jest silna, ale nie jest jeszcze hegemonem. PiS wciąż udowadnia, że może wrócić do władzy. Ma potencjał i motywację. I ma coś, czego nie ma ani KO, ani nawet cała koalicja 15 października. PiS ma zmotywowany elektorat, który pójdzie do wyborów europejskich, choćby 9 czerwca była piękna pogoda, zachęcająca do wyjazdów i odpoczynku. Tej pewności nie ma KO. Przeciwnie, trend frekwencyjny jest niekorzystny dla rządzących. Mniej wyborców poszło do elekcji samorządowej niż parlamentarnej, tym bardziej w drugiej turze. I lepiej nie będzie. Chyba że Tusk zmotywuje wyborców.