Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?

Koalicja Obywatelska, poszerzając pole władzy, musi uważać, żeby nie stracić zdolności koalicyjnej. Przed wyborami europejskimi formacja Donalda Tuska musi obudzić i pobudzić elektorat do wyborów, które odbędą się w niekorzystnym dla rządu czasie.

Publikacja: 24.04.2024 04:30

Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. Wieczór wyborczy po I turze wyborów samorządowych, 7 kwietnia

Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. Wieczór wyborczy po I turze wyborów samorządowych, 7 kwietnia

Foto: PAP, Marcin Obara

Koalicja Obywatelska po drugiej turze wyborów poszerzyła pole władzy. Partia Donalda Tuska może się cieszyć prestiżowym sukcesem w miastach, ale też będzie rządzić lub współrządzić w większości sejmików. W liczbach przegrała wybory do sejmiku z PiS, ale zwycięstwo formacji Jarosława Kaczyńskiego jest tylko teoretyczne. Coraz mniej PiS w Polsce. Odpartyjnianie kraju idzie koalicji 15 października mozolnie, ale skutecznie. Co prawda wciąż pojawiają się sondaże, jak najnowszy IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, dające PiS przewagę nad KO i zwycięstwo, ale to drobne różnice, które nie przełożyłyby się na rządzenie. Podstawową wadą PiS jest brak zdolności koalicyjnej. Bez niej Kaczyński nie ma szans na powrót do władzy. Prezes powinien posłuchać Mateusza Morawieckiego, który stawia na dialog partyjny i próbował znaleźć wspólny język z Konfederacją czy PSL. Jednak brak wspólnej strategii w PiS czyni partię niewiarygodną. Dopóki PiS nie nabędzie zdolności koalicyjnej, dopóty będzie ugrupowaniem niezdolnym do rządzenia. Jest nad czym popracować, ale czas temu nie sprzyja.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika

PiS walczy o elektorat z Konfederacją i PSL oraz o zdolność koalicyjną

Przed nami wybory europejskie i prezydenckie. PiS musi się bić o ten sam elektorat z Konfederacją i PSL oraz Polską 2050. Kampania do Parlamentu Europejskiego może być walką o wyborcę eurosceptycznego. Konfederacja oprze swoją kampanię na antyunijnych hasłach, które są nad Wisłą coraz popularniejsze. Ale czy warto się ścigać na antyunijność przed wyborami do PE, gdy po nich będą wybory prezydenckie? PiS musi przygotować spójną strategię na wiele miesięcy do przodu, jeśli chce wprowadzić swojego kandydata do drugiej tury wyborów prezydenckich. O tym marzy Morawiecki. Ale najpierw musi przekonać prezesa PiS do swojej wizji pójścia drogą dialogu, bardziej centrową niż skrajną, pokazywania sukcesów partii niż otwierania nowych frontów wojny. Jeśli byłemu premierowi uda się narzucić swoją narrację na wybory, PiS ma szansę na sukces, tym bardziej przy mocnych listach i zamrożeniu wewnątrzpartyjnych sporów. A sama szansa to już dużo.

Czytaj więcej

Marek Migalski: Waga nieważnych wyborów

9 czerwca to zła data dla Koalicji Obywatelskiej

Problem Koalicji Obywatelskiej jest inny. Formacja Donalda Tuska skutecznie rozdaje karty. Jest silna, ale nie jest jeszcze hegemonem. PiS wciąż udowadnia, że może wrócić do władzy. Ma potencjał i motywację. I ma coś, czego nie ma ani KO, ani nawet cała koalicja 15 października. PiS ma zmotywowany elektorat, który pójdzie do wyborów europejskich, choćby 9 czerwca była piękna pogoda, zachęcająca do wyjazdów i odpoczynku. Tej pewności nie ma KO. Przeciwnie, trend frekwencyjny jest niekorzystny dla rządzących. Mniej wyborców poszło do elekcji samorządowej niż parlamentarnej, tym bardziej w drugiej turze. I lepiej nie będzie. Chyba że Tusk zmotywuje wyborców.

Cele KO: Przekaz, marsz i motywacja

Ważny jest przekaz. Koalicja Obywatelska miała go przed wyborami parlamentarnymi. Przed samorządowymi był rozmyty. Hasło, jakie Tusk przedstawi przed wyborami europejskimi, może zdecydować o zmotywowaniu elektoratów przed wyborami i ich wyniku. Czy Polacy dadzą się przekonać, że walczą o zachowanie Polski w UE? O jej status i bezpieczeństwo, którym zagrażają PiS i Konfederacja? Jeśli KO narzuci motywujący przekaz i poprze go marszem przed 9 czerwca, ma szansę przyciągnąć wyborców do urn. Pod warunkiem że do tego czasu koalicja rządząca się nie pokłóci o ministerstwa, stołki, aborcję i wyborców. Bo nic tak nie służy PiS, jak demotywacja wyborców władzy poprzez spory wewnątrzkoalicyjne.

Koalicja Obywatelska po drugiej turze wyborów poszerzyła pole władzy. Partia Donalda Tuska może się cieszyć prestiżowym sukcesem w miastach, ale też będzie rządzić lub współrządzić w większości sejmików. W liczbach przegrała wybory do sejmiku z PiS, ale zwycięstwo formacji Jarosława Kaczyńskiego jest tylko teoretyczne. Coraz mniej PiS w Polsce. Odpartyjnianie kraju idzie koalicji 15 października mozolnie, ale skutecznie. Co prawda wciąż pojawiają się sondaże, jak najnowszy IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, dające PiS przewagę nad KO i zwycięstwo, ale to drobne różnice, które nie przełożyłyby się na rządzenie. Podstawową wadą PiS jest brak zdolności koalicyjnej. Bez niej Kaczyński nie ma szans na powrót do władzy. Prezes powinien posłuchać Mateusza Morawieckiego, który stawia na dialog partyjny i próbował znaleźć wspólny język z Konfederacją czy PSL. Jednak brak wspólnej strategii w PiS czyni partię niewiarygodną. Dopóki PiS nie nabędzie zdolności koalicyjnej, dopóty będzie ugrupowaniem niezdolnym do rządzenia. Jest nad czym popracować, ale czas temu nie sprzyja.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił