Władza nazywa ten projekt „zaporą przeciw seksualizacji dzieci”, a opozycja kolejną próbą uzależnienia szkół i ich dyrektorów od ministra edukacji pod hasłem „Czarnek 3.0”. Niewątpliwie ten obywatelski projekt jest wyborczą maczugą, którą PiS po raz kolejny wypróbowuje na głowach obywateli, przede wszystkim własnych wyborcach. Bo tak naprawdę nie o seks chodzi, ale o władzę.
Ministrowi edukacji i nauki już dwa razy nie udało się zmusić szkół do stania się zbrojnym ramieniem ideologicznym rządzących. W grudniu 2022 r. prezydent tłumaczył swój sprzeciw tym, że „nie widzi społecznego kompromisu”. – Nie było wysłuchań publicznych. Projekt nie uzyskał społecznej akceptacji – wyjaśniał. Już wtedy minister Czarnek zapowiedział, że w takim razie powstanie projekt „społeczny”. Po to, by łatwiej się pod nim zbierało podpisy, a inicjatywa stała się nośna, nazwano ustawę, będącą powtórzeniem pierwotnych ministerialnych pomysłów, „walką z seksualizacją dzieci”.
Czytaj więcej
W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy nowelizującej Prawo oświatowe inicjatywy "Chrońmy dzieci". Projekt przez krytyków jest określany mianem Lex Czarnek 3.0.
Przedłożenie natychmiast poparł Jarosław Kaczyński: – Chodzi o to, by dzieci nie były poddawane praktykom, które z całą pewnością są dla nich szkodliwe i które mogą prowadzić do daleko idących zmian psychicznych, do różnego rodzaju trudności, w tym czasie, kiedy będą już starsze, a nawet już w okresie dorosłości – mówił prezes. Jakim praktykom? Tego nie wyjaśnił.
Z tekstu ustawy wynika, że chodzi o to, by organizacja zamierzająca podjąć działalność w szkole lub placówce (także oddziale przedszkolnym) przekazała jej dyrektorowi szczegółowy opis swojej działalności oraz celów, treści i materiałów, które chce przedstawiać uczniom. Na tym nie koniec: dyrektor po otrzymaniu zgłoszenia musi poprosić radę szkoły i radę rodziców o opinię oraz poinformować kuratorium. Kiedy już opinie będą gotowe, musi przedstawić je rodzicom. Osobnej zgody będzie wymagał sam udział ucznia w zajęciach. Wszystko to potrwać może długie miesiące i dotyczy zajęć, które i tak nie są obowiązkowe.