Odrzucić koncert mocarstw

Celem polskiej polityki zagranicznej jest integracja nie wąsko rozumiana, jedynie w ramach UE, ale w całej wspólnocie Zachodu. Polska nie uznaje czyichkolwiek ambicji imperialnych i stref wpływów – politolog i ekspert od spraw zagranicznych analizuje wystąpienie sejmowe ministra Zbigniewa Raua.

Publikacja: 15.05.2023 03:00

Odrzucić koncert mocarstw

Foto: PAP/Leszek Szymański

13 kwietnia minister Zbigniew Rau przedstawił w Sejmie informację rządu o założeniach i kierunkach polityki zagranicznej RP. Objętość artykułu nie pozwala na poruszenie wszystkich wątków wystąpienia, rozważmy te najważniejsze.

Cel i zasady

Celem polskiej polityki zagranicznej jest według ministra Raua bezpieczne trwanie i rozwój Rzeczypospolitej. Do jego osiągnięcia Polska stosuje trzy fundamentalne zasady: zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa państwa, demokratyzacji stosunków międzynarodowych (wyrażonej w formule „nic o nas bez nas” w odniesieniu zarówno do samej Polski, jak i do innych państw) i legalizmu rozumianego jako przestrzeganie prawa międzynarodowego.

Czytaj więcej

Expose szefa MSZ. "Polacy lepiej niż ktokolwiek w Europie znają koszty, jakie niesie ze sobą wojna"

Realizm ocen

Rosja stanowi główne zagrożenie dla pokoju w Europie. Ukraina daje zaś inspirujący przykład skutecznego oporu państwa średniej wielkości wobec agresji Kremla. Celem, który winien być osiągnięty w wyniku toczącej się wojny, jest zapobieżenie recydywie imperializmu rosyjskiego. Jak powiedział Rau: „Jesteśmy realistami, dlatego nie wierzymy w możliwość zawarcia kompromisu między wolnością i zniewoleniem”. Ma rację. Jakikolwiek „kompromis” z Rosją w formule „ziemia za pokój”, byłby jedynie pauzą strategiczną dającą Moskwie czas na odtworzenie zdolności wojskowych, podzielenie Zachodu i wznowienie agresji w dogodniejszym momencie.

Rola Polski w NATO

Głównym sojusznikiem RP jest USA. W obliczu nadchodzących wyborów politycy amerykańscy muszą przekonać swych wyborców o zasadności angażowania zasobów USA w naszym regionie. Minister Rau słusznie więc wskazał korzyści, jakie z tego zaangażowania odnoszą Amerykanie. Polska jest dużym rosnącym rynkiem dla amerykańskiego gazu LNG oraz uzbrojenia i współproducentem tego ostatniego. Obiecująco rozwija się też polsko-amerykańska współpraca w zakresie energii nuklearnej.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Priorytet polskiej dyplomacji? Zwycięstwo PiS

NATO (w tym mocarstwa atomowe – członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ: USA, Wielka Brytania i Francja) jest fundamentem bezpieczeństwa Polski. Ważnymi sojusznikami pozaeuropejskimi są zaś Japonia, Korea Płd. i Australia. Poparcie dla poszerzenia NATO jest stałą linią polityki RP. Z radością witamy w sojuszu Finlandię i będziemy przekonywać Turcję i Węgry do rychłego ratyfikowania umów ze Szwecją.

Polska jest kluczowym państwem wschodniej flanki NATO. Musi mieć zdolność nie tylko do obrony swego terytorium, ale i do przyjścia z pomocą sojusznikom – stąd nasze intensywne zbrojenia. W razie agresji Wojsko Polskie musi bowiem stawić skuteczny opór najeźdźcy i wspomóc sąsiadów. Przykład Ukrainy – państwa podobnej wielkości co Polska – pokazuje, że jest to możliwe.

Wnioski z wojny

Rosyjskie zbrodnie na Ukrainie przekonują o konieczności zmiany systemu odstraszania na wschodniej flance NATO. Dotychczasowe odstraszanie przez ukazanie nieuchronności kontrataku, a więc z założeniem możliwości czasowej okupacji naszego terytorium przez agresora, jest nieakceptowalne. Należy przejść do odstraszania w oparciu o gotowość do obrony każdego fragmentu własnego terytorium. Dzięki działaniom dyplomacji polskiej uzyskano w tym zakresie zgodę sojuszników na szczycie NATO w Madrycie (29–30.06.2022 r.). Na szczycie w Wilnie (11–12.07.2023) Polska będzie się starać o decyzje wdrażające ten system w wojskowym sensie tego procesu.

Z Rosją twardo

Rosja w ultimatum przedłożonym NATO i USA w grudniu 2021 r. zakreśliła obszar postulowanej rosyjskiej strefy wpływów, obejmujący Ukrainę, Białoruś, Polskę, państwa bałtyckie, Mołdawię, Rumunię, Finlandię i Szwecję. Uzurpacja ta jest nie do przyjęcia.

W związku z pogwałceniem przez Moskwę jej zobowiązań w zakresie ochrony pokojowego ładu międzynarodowego należy wypowiedzieć akt stanowiący NATO-Rosja z 1997 r. Przyznanie na jego mocy prawa Rosji do ingerowania w politykę obronną sojuszu było błędem. Jednostronne jego utrzymywanie w mocy po 2014 r. było zaś zachęcaniem Rosji do agresji przez tworzenie u niej przekonania, że logika stref wpływów jest respektowana przez Zachód. Trzeba zerwać z tą linią postępowania.

Polska wobec UE

1. Bezpieczeństwo. Strukturą obronną Zachodu jest NATO. Polska wspiera współdziałanie NATO z UE.

Wojna na Ukrainie wykazała jednak ułomność koncepcji autonomizacji bezpieczeństwa europejskiego, rozumianej jako przeciwwaga dla związków transatlantyckich. Polska odrzuca ten pomysł jako groźny dla pokoju i bezpieczeństwa. Unia Europejska może uzupełniać działania NATO w wymiarach pozawojskowych, nie jest jednak zdolna do militarnego odstraszania Rosji lub do powstrzymania jej agresji.

2. Obrona traktatów. UE działa w ramach zakreślonych traktatami i jest narzędziem osiągania celów wyznaczanych przez jej państwa członkowskie, które są sobie równe. Dlatego Polska odrzuca modus operandi oparty na pozatraktatowych gremiach decyzyjnych (tandemach, trójkątach, czworokątach itd.) jako narzędziach dominacji państw silniejszych nad słabszymi.

Przesłanie to wyraziście komponuje się z zasadą oparcia pozycji międzynarodowej Polski na współpracy z sąsiadami w regionie, co wyklucza jednoczesne starania o wejście do „europejskiego dyrektoriatu”. Tytułem komentarza dodajmy, że. ambicje znalezienia się w „wielkiej piątce” (Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Polska), przejawiane dekadę temu przez rządzącą wówczas dzisiejszą opozycję, są objawem niezrozumienia mechanizmu polityki europejskiej. Polska w „dyrektoriacie UE” byłaby klientem Niemiec, w każdej chwili zagrożonym usunięciem z grupy w razie sprzeciwu wobec bieżącej linii politycznej protektora, izolowana byłaby od nieobecnych w nim sąsiadów z regionu i zmuszona żyrować priorytety śródziemnomorskie Paryża, Rzymu i Madrytu oraz niemiecko-francuski flirt z Rosją.

3. Kompetencje UE określają traktaty, a nie instytucje unijne. W artykule 5.2 traktatu o UE czytamy: „Zgodnie z zasadą przyznania Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach do osiągnięcia określonych w nich celów. Wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich”.

Zgodnie z traktatem Polska będzie przeciwdziałać aktywizmowi prawnemu instytucji UE i bronić konstytucji państw członkowskich przed naruszaniem ich przez te instytucje.

4. Obrona zasady jednomyślności w procesie decyzyjnym UE. Polska sprzeciwia się poszerzaniu w UE obszaru decyzyjnego podległego procedurze głosowania większościowego i będzie dążyć do poszerzenia zakresu spraw objętych wymogiem jednomyślności. Procedura nakładania sankcji na Rosję wykazała, że zasada jednomyślności nie blokuje skuteczności działania. Warszawa odrzuca też niemieckie ambicje przewodzenia UE. Jak zauważył minister Rau – Berlin forsuje głosowanie większościowe w Unii i jednocześnie broni zasady jednomyślności w NATO.

Oświadczenie to jest podyktowane presją Niemiec i Francji na przyjęcie zasady kwalifikowanej większości głosów w obszarze wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Krok taki wiódłby do rozpadu Unii. Bezpieczeństwo jest zbyt żywotnym interesem narodowym, by można było godzić się na prowadzenie polityki z nim sprzecznej w wyniku bycia przegłosowanym w Brukseli. Niemcy i Francja chciały zaprosić Putina na szczyt UE w czerwcu 2021 r. Gdyby nie weto Polski, państw bałtyckich, skandynawskich, Niderlandów i Rumunii niewątpliwie do tego by doszło, a ponieważ siła głosu w Radzie UE zależy od liczby ludności, Niemcy i Francja przegłosowywałyby swoją politykę dystansowania się od USA, poszukiwania „kompromisu z Rosją” i „nieeskalowania konfliktu na Ukrainie”, a opornych karały w formule „pieniądze za praworządność”. Na to nie ma zgody.

Polityka w regionie

Polska ma dwa cele polityki regionalnej: zachowanie podmiotowości każdego z państw regionu oraz regionu jako całości, a także spójne oddziaływanie regionu na kształt polityki NATO i UE. Wynika stąd zasada solidarności regionalnej – wspólne doświadczenie tracenia niepodległości przez wszystkie państwa regionu przekonuje, że utrata jej przez jedno z nich wiedzie do utraty jej przez pozostałe. To z tego powodu Polska stworzyła koalicję na rzecz wsparcia Ukrainy – to premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński pierwsi odwiedzili oblegany Kijów i wytyczyli linię postępowania naśladowaną przez kolejnych polityków Zachodu. To Polska zainspirowała dostawy ciężkiego sprzętu i przy wykorzystaniu regionu budowała presję polityczną na rzecz maksymalizacji pomocy dla Ukrainy i zaostrzenia sankcji wobec Rosji.

Omawiając współpracę regionalną, minister Rau najwięcej miejsca poświęcił Inicjatywie Trójmorza (IT), której zadaniem jest „harmonizowanie rozwoju gospodarczego w UE”. IT powinna być kołem zamachowym odbudowy Ukrainy i jej integracji z Unią, do czego niezbędny jest rozwój połączeń infrastrukturalnych, a to właśnie jest przedmiotem współpracy w ramach IT.

By cały system sprawnie funkcjonował, niezbędne jest przyjęcie Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen. Takie ujęcie jednocześnie odbija oskarżenia o „antyeuropejskość” IT, sprowadza ją do realistycznych wymiarów płaszczyzny współpracy infrastrukturalnej (a nie bloku politycznego), wskazuje jej zadanie w kontekście odbudowy Ukrainy i stanowi wezwanie pod adresem UE, by otworzyła wreszcie drzwi do Schengen dla Bukaresztu i Sofii.

Z pozostałych formatów regionalnych wymienione zostały: Bukareszteńska Dziewiątka – forum oddziaływania regionu na politykę NATO w zakresie zwiększenia bezpieczeństwa wschodniej flanki sojuszu i otwarcia doń drzwi dla Ukrainy; Grupa Wyszehradzka – osłabiona rozbieżnością polityk Polski i Węgier wobec Rosji i Ukrainy (krytyka Węgier była jednym z mocniejszych momentów wystąpienia); Trójkąt Lubelski – antyteza „ruskiego miru”; format ryski (Polska i państwa bałtyckie); Trilog polsko-rumuńsko-turecki (stały dialog z Turcją w celu umocnienia NATO); Partnerstwo Wschodnie – instrumentarium szybkiego uznania Ukrainy za państwo kandydujące do UE. Osobno podkreślono znaczenie współpracy z Rumunią.

Relacje z Niemcami

Po ciepłym wstępie (RFN jako sojusznik w NATO, partner w UE, Trójkącie Weimarskim i najważniejszy partner handlowy) nastąpiło podkreślenie roli Polski, która „przejęła od Niemiec odpowiedzialność za bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO” i surowa ocena poczynań Berlina. Minister de facto wyraził nieufność co do deklarowanej zmiany polityki RFN (Zeitenwende). Za deklaracjami winny iść czyny, stwierdził, co było wstępem do wezwania Niemiec do poparcia wypowiedzenia aktu stanowiącego NATO-Rosja z 1997 r. Poruszona została też kwestia reparacji, powiązana z bieżącą wojną na Ukrainie przez wskazanie, że „naszym celem jest stworzenie systemu, w którym wszczynanie wojen będzie nieopłacalne, a agresor zawsze musi wypłacić odszkodowanie za wyrządzone krzywdy i szkody”.

Współpraca z sąsiadami

Zaprezentowana strategia w wyrazisty sposób nosi piętno wojny na Ukrainie. To pod kątem wynikających z niej potrzeb bezpieczeństwa Polski, które można zapewnić wyłącznie wskutek zwycięstwa Ukrainy, ocenione zostały postawy innych państw i stan relacji między nimi a Polską. Wsparcie udzielane Ukrainie uznane zostało za akt przyjazny wobec Rzeczypospolitej, a jego brak oceniony negatywnie, wsparcie dla Rosji jest zaś aktem wrogim wobec Polski.

Źródłem zagrożenia jest Rosja. Potencjał Polski jest mniejszy od rosyjskiego, musimy więc poszukiwać zewnętrznych źródeł zniwelowania tej nierównowagi. Rozwiązaniem jest współpraca państw naszego regionu wsparta przez USA.

Celem Polski jest integracja nie wąsko rozumiana – jedynie w ramach UE, ale w całej wspólnocie Zachodu.

Polska nie uznaje czyichkolwiek ambicji imperialnych i stref wpływów. Odrzuca formułę „koncertu mocarstw”. Będzie strzec swej podmiotowości także w UE, a pozycję swą budować na bazie współpracy z sąsiadami w regionie w myśl formuły „wolni z wolnymi, równi z równymi”.

Autor jest politologiem, profesorem na Uniwersytecie Łódzkim. W 2014 r. został członkiem rady programowej PiS. Od 2015 r. zasiada w Narodowej Radzie Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie. Jest w niej koordynatorem sekcji bezpieczeństwo, obronność, polityka zagraniczna. Był też członkiem gabinetu politycznego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego

Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta
Opinie polityczno - społeczne
Twórca Polish History: Chrobry nie ma szczęścia. Polska zasługuje na ambitne obchody wielkich rocznic
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Meloni w Białym Domu. Czy Trump zapomniał o Polsce?